Zielony wodór, zielony amoniak, surowce chemiczne z odnawialnych zasobów – to projekty, nad którymi pracują obecnie polskie firmy chemiczne. W ten sposób próbują dostosować się do unijnej polityki klimatycznej. – Nowością, wynikającą z potrzeb, jest dziś konieczność współpracy nie tylko z obszarem nauki, ale też z innymi firmami. Mocno o to zabiegamy – podkreślił Arkadiusz Majoch, dyrektor Biura Badań i Rozwoju Nowych Technologii w PKN Orlen, podczas Kongresu Polska Chemia.
Branża liczy na uruchomienie dużych środków na rozwój innowacji w chemii. – To kosztowne projekty, ale mogą przynieść przełomowe rozwiązania. Jeśli nie będzie dotacji i te innowacje nie rozwiną się, to przemysł chemiczny zostanie wypchnięty poza Unię Europejską – ostrzega Marek Jagieła, dyrektor Działu Rozwoju Rynku w BASF Polska.
Porażeni wirusem
Wartość produkcji sprzedanej polskiej chemii w I połowie 2020 r. spadła o 16 mld zł, do 117,6 mld zł, w porównaniu z rokiem ubiegłym. Spadki zanotowały trzy z czterech głównych gałęzi tego przemysłu, jedynie produkcja wyrobów farmaceutycznych osiągnęła wzrost. Jak podaje Polska Izba Przemysłu Chemicznego (PIPC), sytuacja w całej branży chemicznej nadal jest poważna, a negatywny wpływ pandemii wciąż jest zauważalny. W I półroczu najtrudniejszym miesiącem był kwiecień, bo wtedy zaobserwowano największe spadki sprzedaży. Obecnie wskaźniki powoli się poprawiają. Część firm ograniczyła jednak lub planuje ograniczyć inwestycje, branża wprowadza też plany racjonalizacji kosztów.
– Wiele firm na nowo będzie musiało budować swoją konkurencyjność na rynku. Pandemia pokazała także, jak wiele zależy od produktów wywodzących się z sektora chemicznego, uwzględniając choćby tak ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa towary jak preparaty do dezynfekcji, środki ochrony osobistej czy leki – zauważył Tomasz Zieliński, prezes PIPC.