Największe polskie firmy chemiczne mają kłopoty w niektórych segmentach działalności. Do piątku testy na utratę wartości biznesu styrenowego – niespełna rok od przejęcia tych aktywów za 80 mln euro od koncernu Ineos – przeprowadzi Synthos. Do tego czasu spółka nie chce ujawniać żadnych szczegółów.
– Od finalizacji transakcji minęło niewiele czasu. Wygląda na to, że założenia zarządu przy zakupie tego biznesu były zbyt optymistyczne – komentuje Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
Nietrafione zakupy
Po przejęciu fabryk Ineosu we Francji i w Holandii Synthos stał się największym w Europie producentem polistyrenu do spieniania, używanego do ocieplania budynków czy produkcji opakowań. Jednak w tym ostatnim segmencie polistyren szybko traci udziały w globalnym rynku na rzecz papieru i tworzyw łatwiejszych w dalszym przetwórstwie.
– Kilka globalnych firm, m.in. Ikea czy McDonald's, rozpoczęło już proces wycofywania opakowań ze styropianu i można zakładać, że paru innych potentatów prawdopodobnie pójdzie w ich ślady – przewiduje Łukasz Prokopiuk. A to stawia pod znakiem zapytania efekty ostatniej akwizycji Synthosu.
Sama oświęcimska spółka przyznaje, że istnieje ryzyko utraty wartości przejętego biznesu styrenowego. W piątek okaże się, jak dużych odpisów dokona w swoich księgach. – To pokazuje, że koniunktura na tym rynku nie sprzyja firmie. Synthos, przejmując te aktywa, nie liczył jednak na szybki zwrot z inwestycji, ale na zdobycie udziałów w rynku, i to się udało – podkreśla Tomasz Kasowicz, analityk DM PKO BP.