Unijne moratorium na głębokomorskie górnictwo wydobywcze i brak kodeksu wydobycia z dna morskiego nie zniechęciło rządu PiS do walki o surowce leżące na dnie Atlantyku wokół tzw. kominów hydrotermalnych: siarczków polimetalicznych, a więc miedzi, srebra i pierwiastków ziem rzadkich. Minerały z dna oceanu są pokusą dla wielu państw i przemysłu, ale dziś nikt nie może ich wydobywać na skalę przemysłową.
W Polsce pomysł forsuje prof. Mariusz Orion Jędrysek, wiceminister środowiska, główny geolog kraju i pełnomocnik rządu ds. polityki surowcowej państwa. W 2017 r. rząd premier Beaty Szydło uchwalił „Program rozpoznania geologicznego oceanów" (ProGeO), którego autorem jest minister Jędrysek. „Celem Programu jest zwiększenie bezpieczeństwa surowcowego i energetycznego kraju poprzez podjęcie działań zmierzających do zwiększenia bazy zasobowej złóż kopalin, a docelowo eksploatacji zasobów dna oceanicznego" – czytamy w programie. Ma być realizowany do 2033 r.
Koszt eksploracji dna Atlantyku oszacowano na 530 mln zł. Ma go pokryć Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który sfinansuje zakup przynajmniej jednego statku badawczego.
Kuszący ryft
Ruszyły przymiarki do realizacji programu. W lutym wiceminister Mariusz Orion Jędrysek podpisał z Międzynarodową Organizacją Dna Morskiego (MODM, agenda ONZ mająca dbać o środowisko morskie, wydaje koncesje poszukiwawcze) 15-letni kontrakt na poszukiwanie siarczków w strefie tzw. ryftu śródatlantyckiego. Za wniosek koncesyjny Polska zapłaciła MODM pół miliona dolarów. Dostała pierwszeństwo w staraniach o koncesję wydobywczą. Jędrysek do niedawna był prezydentem MODM, dziś jest jej wiceszefem. – Sądzę, że w ciągu 10 lat będzie możliwe rozpoczęcie eksploatacji pochodzących z niej złóż – mówił w listopadzie.
To, co minister uważa za wielki sukces, wielu naukowców i ekologów nazywa skandalem. O tym, że koncesja dla Polski może zniszczyć niepowtarzalne środowisko morskie, napisał m.in. brytyjski dziennik „Independent". O wycofanie się ze sponsorowania górnictwa głębinowego apelowały do ministra środowiska m.in. fundacja Mare i organizacja Seas at Risk.