Rząd barierek wokół parlamentu sięgający aż placu Trzech Krzyży – taki widok zobaczyli w środę przechodnie w ścisłym centrum Warszawy. W ten sposób policja przygotowywała się do blokady budynku Sejmu zapowiedzianej przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Protesty wybuchły w reakcji na decyzję Trybunału Konstytucyjnego o zaostrzeniu prawa aborcyjnego.

Chcąc załagodzić konflikty, prezydent skierował do Sejmu projekt ustawy zmierzający do zawężenia obecnej przesłanki umożliwiającej aborcję ze względu na wady płodu. Prezydent chce, by aborcja była możliwa tylko w przypadku wad prowadzących do śmierci dziecka.

W środę po raz pierwszy od trzech tygodni zebrał się Sejm, ale do porządku obrad nie wpisano prezydenckiego pomysłu. Z ustaleń „Rzeczpospolitej" wynika, że został on przez PiS świadomie skierowany do zamrażarki. Tak wynika z relacji uczestników Konwentu Seniorów. – Przed dwoma tygodniami podczas posiedzenia spytaliśmy wicemarszałka Ryszarda Terleckiego z PiS, kiedy dojdzie do zmian w prawie aborcyjnym – relacjonuje jeden z uczestników. – Odpowiedział: skoro pytacie, to powiem, że nic się w tej sprawie nie będzie działo – dodaje.

Pod koniec października TK orzekł, że aborcja ze względu na wady płodu jest niezgodna z konstytucją. Nieuchwalenie ustawy powoduje też zwłokę w publikacji wyroku i w konsekwencji w jego wejściu w życie. W informacji dla analityka prawnego Forum Obywatelskiego Rozwoju Patryka Wachowca Kancelaria Premiera przyznała, że rząd zwleka z publikacją do czasu, aż posłowie uchwalą projekt prezydenta. Termin wydrukowania wyroku minął 2 listopada.