- Mamy różne hipotezy, ale żadna z nich nie jest przez nas traktowana priorytetowo. Żadnej nie wykluczamy - mówił wczoraj mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Dodał, że policja cały czas liczy na to, że uda jej się odpowiedzieć na pytanie, co się stało z zaginioną.
Ewa Tylman pracowała na stanowisku kierowniczym w Rossmannie. W nocy z niedzieli na poniedziałek brała udział w firmowej imprezie integracyjnej. Jej uczestnicy przemieszczali się po różnych poznańskich klubach.
Na koniec bawili się w „Mixturze" przy ul. Wrocławskiej. Z tego właśnie klubu młoda kobieta wyszła wraz z kolegą z pracy. Razem szli w kierunku placu Bernardyńskiego.
Ostatni raz parę zarejestrowała kamera monitoringu o godz. 3.24 na ulicy Mostowej w Poznaniu, przy moście Rocha.
Na Mostowej, jak zakłada policja zaginiona, mogła się rozstać z kolegą. Kamery nagrały później mężczyznę w drodze do domu na Wildze, gdzie miał dotrzeć ok. godz. 4. Później potwierdziła to też jego siostra.