Zawarcie małżeństwa poza siedzibą urzędu stanu cywilnego (USC) jest kosztowne. Za „wyciągnięcie" urzędnika w teren trzeba zapłacić tysiąc złotych. Najpewniej właśnie cena działa na Polaków odstraszająco, więc większość ślubów cywilnych zawierana jest w urzędach. Zwłaszcza że w wielu przypadkach ślub w terenie wiąże się z innymi dodatkowymi opłatami.
Na ślub przy Morskim Oku w Tatrach prócz zgody USC potrzebne jest jeszcze zezwolenie od dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kosztuje 2 tys. złotych.
– Kilka par zawarło jednak małżeństwo przy kapliczce Matki Bożej od Szczęśliwych Powrotów, która znajduje się na ścieżce wiodącej ze schroniska przy Morskim Oku nad Czarny Staw – mówi Grażyna Tybor, kierownik USC w Bukowinie Tatrzańskiej. – Prócz tego mieliśmy ślub w karczmie. A jeszcze w marcu udzielimy ślubu turystom w karczmie na Szymkówce, z pięknym widokiem na Tatry – dodaje.
Jak twierdzą urzędnicy, o śluby w plenerze pytają głównie przyjezdni. Przez rok w Zakopanem udzielono ich sześciu. W hotelach i w pensjonatach.
– Zakopiańczycy biorą śluby konkordatowe w kościołach – wyjaśnia Katarzyna Czerniak z zakopiańskiego USC.