Robert Bociaga został zatrzymany podczas relacjonowania protestów ulicznych, wywołanych przejęciem władzy w kraju przez wojsko i aresztowaniem przywódczyni Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) - laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi.

W rozmowie z agencją AFP fotoreporter przekazał, że został zwolniony po 13 dniach. W czwartek Polak ma zostać deportowany. Robert Bociaga poinformował, że musiał zapłacić grzywnę w wysokości 200 tys. kiatów (554 zł). - Czuję się dobrze. Cieszę się, że odzyskałem wolność, ale żałuję, że muszę opuścić Mjanmę - powiedział AFP Polak.

1 lutego w Mjanmie doszło do wojskowego zamachu stanu - aresztowano m.in. prezydenta kraju i pełniącą de facto rolę premiera Aung San Suu Kyi.

Wojsko zarzucało cywilnym władzom kraju sfałszowanie wyborów parlamentarnych, które przyniosło klęskę partii reprezentującej armię.

W ostatnich tygodniach w Mjanmie dochodzi do masowych protestów przeciwko juncie, w czasie których dochodzi do otwierania ognia do protestujących.