Sondaż: Czy można ufać jakości nadzoru nad ubojem mięsa w Polsce

Czy Polacy mają zaufanie do jakości nadzoru nad ubojem mięsa w Polsce? Odpowiedź w sondażu SW Research dla serwisu rp.pl.

Aktualizacja: 31.01.2019 14:18 Publikacja: 31.01.2019 11:50

Sondaż: Czy można ufać jakości nadzoru nad ubojem mięsa w Polsce

Foto: youtube.com / Superwizjer TVN

Wielkie poruszenie wywołał pokazany kilka dni temu na antenie TVN reportaż na temat polskich rzeźni, w których na masową skalę zabija się chore krowy. W ramach dziennikarskiego śledztwa jeden z reporterów "Superwizjera" zatrudnił się w ubojni, do której trafiało chore bydło. Z programu wynika, że jedząc mięso takich zwierząt narażamy zdrowie i życie.

Po emisji reportażu Główny Lekarz Weterynarii wydał komunikat, w którym poinformował, że „zarządził niezwłoczne przeprowadzenie kontroli na terenie Polski przez podległe mu organy Inspekcji Weterynaryjnej”. Przypomina jednak, że „odpowiedzialność za bezpieczeństwo żywności oraz zachowanie warunków humanitarnego uboju zwierząt należy do obowiązków przedsiębiorstwa sektora spożywczego”.

"Minister rolnictwa powinien nagrodzić dziennikarzy, którzy ujawnili proceder uboju chorych krów. I zastanowić się, dlaczego nie wykryły tego podległe mu służby" - pisze Krzysztof Adam Kowalczyk.

Jedynie 17 proc. badanych ma zaufanie do jakości nadzoru nad ubojem mięsa w Polsce. Ponad połowa nie ma takiego zaufania, a zdania w tej kwestii nie ma 30 proc. ankietowanych.

- Częściej brak zaufania wykazują kobiety (57 proc.), osoby w wieku 35-49 lat (56 proc.) oraz badani o wykształceniu podstawowym/ gimnazjalnym (59 proc.). Tego zdania są też częściej respondenci o dochodzie netto poniżej 1000 zł (59 proc.) oraz badani z miast 100-499 tys. mieszkańców (56 proc.) - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.

W krajach bałtyckich reportaż „Superwzjera” wzbudził trwogę. Nie tylko bestialski sposób traktowania zwierząt, ale też wymuszanie na pracownikach uznania, wbrew przepisom, zwierząt jako zdrowych, stawianie przez nich (zamiast przez weterynarzy) znaków potwierdzających przydatność do spożycia, odbiły się głośnym echem w Estonii, Finlandii, na Wyspach Brytyjskich.

Wielkie poruszenie wywołał pokazany kilka dni temu na antenie TVN reportaż na temat polskich rzeźni, w których na masową skalę zabija się chore krowy. W ramach dziennikarskiego śledztwa jeden z reporterów "Superwizjera" zatrudnił się w ubojni, do której trafiało chore bydło. Z programu wynika, że jedząc mięso takich zwierząt narażamy zdrowie i życie.

Po emisji reportażu Główny Lekarz Weterynarii wydał komunikat, w którym poinformował, że „zarządził niezwłoczne przeprowadzenie kontroli na terenie Polski przez podległe mu organy Inspekcji Weterynaryjnej”. Przypomina jednak, że „odpowiedzialność za bezpieczeństwo żywności oraz zachowanie warunków humanitarnego uboju zwierząt należy do obowiązków przedsiębiorstwa sektora spożywczego”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Poznań: W bibliotece odkryto 27 woluminów z prywatnych zbiorów braci Grimm
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Społeczeństwo
Budowa S1 opóźniona o niemal rok. Powodem ślady osadnictwa sprzed 10 tys. lat
Społeczeństwo
Warszawa: Aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie przykleili się do asfaltu w centrum
Społeczeństwo
Afera Collegium Humanum. Wątpliwy doktorat Pawła Cz.
Społeczeństwo
Cudzoziemka urodziła dziecko przy polsko-białoruskiej granicy. Trafiła do szpitala