Kobieta zaczęła pracę w SKW w 2007 roku. W 2015 roku została oddelegowana do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Przez ten czas nadal był funkcjonariuszem SKW i kontynuowała operację uwolnienia polskiego kapitana z więzienia na Białorusi. Polski kapitan 18. Pułku Rozpoznawczego w Białymstoku odsiadywał wyrok za szpiegostwo.
O operacji wiedział prezydent i minister-koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.
12 lipca oficer została ukarana przez szefa SKW. Degradację tłumaczono samowolą i ukrywaniem operacji przed przełożonymi.
"Wysokie oceny, osiągnięcia, a także ponadprzeciętne zaangażowanie w wykonywanie zadań służbowych nie mogą w okolicznościach przedmiotowej sprawy być brane pod uwagę na korzyść obwinionej. Pomimo bowiem swojego doświadczenia obwiniona postąpiła wbrew podstawowym zasadom działania służb mundurowych, których skuteczność działania uzależniona jest od zachowania hierarchii. Decyzje w tego rodzaju służbach są podejmowane przez wyższych przełożonych, zaś rolą podwładnych jest wykonywanie poleceń, przekazywanie istotnych informacji przełożonym i zgłaszanie inicjatywy działania, nie zaś podejmowanie działań w sposób samowolny" – napisał szef SKW Piotr Bączek.
Były szef SKW staje w obronie zdegradowanej. - Uwolnienie polskiego żołnierza z białoruskiego więzienia, to przede wszystkim zasługa pani major. To ona sama – często wbrew mojemu stanowisku – dzięki swojej determinacji i uporowi, a także odwadze, doprowadziła do tego - mówi generał Piotr Pytel.