Sędzia: na mowę nienawiści nie może być naszej zgody

Z hejtem mogą się spotkać przedstawiciele innych zawodów, np. lekarze i nauczyciele – przestrzega Piotr Gąciarek, sędzia SO w Warszawie.

Publikacja: 31.08.2019 07:30

Sędzia: na mowę nienawiści nie może być naszej zgody

Foto: materiały prasowe

Co pan czuje, kiedy pan słyszy o aferze trollowania sędziów przez MS?

Wielki smutek i wręcz przerażenie jako sędzia, jako obywatel i jako prywatna osoba, że takich niegodnych zachowań noszących znamiona przestępstwa dopuszczała się grupa pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości. Bo przecież trudno nazwać sędziami osoby pracujące dla ministra Zbigniewa Ziobry. To nie jest wojna sędziów z sędziami, jak próbują wmówić nam politycy. To była zorganizowana akcja nienawiści i hejtu kierowana przez prawą rękę ministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.

Czytaj także: Konsekwencje hejterskiej afery

Działania te były prowadzone przez pracowników ministerstwa oraz inspirowaną przez nich kobietę o imieniu Emilia. O tym musiał wiedzieć minister Zbigniew Ziobro.

W jaki sposób ta afera pana dotknęła?

Dziś już wiem, że emisja szkalującego mnie programu w TVP SA nie była dziełem przypadku, ale właśnie jedną z wielu zaplanowanych przez tę grupę pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości akcji.

Sprawę, w której padłem ofiarą wyrafinowanego oszustwa i w której zapadł prawomocny wyrok skazujący osobę, przedstawiono fałszywie, sugerując niedwuznacznie, że do wydania wyroku wykorzystałem swoją pozycję.

Nie można gorzej podważyć zaufania do sędziego. Nie miałem już wówczas wątpliwości, ani nie mam ich teraz, że zostałem zaatakowany, bo tak jak wielu sędziów, jak Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia i jak wielu obywateli przeciwstawiam się politycznemu zamachowi na niezależność sądów, na Sąd Najwyższy i na nasze prawo do wolnych, a nie partyjnych, sądów. Nie mogłem milczeć i nie będę milczeć, gdy łamana jest konstytucja. Mimo kosztów, które poniosłem, a mam tu na myśli przykrości, jakie spotkały moich bliskich, nie żałuję swojej aktywności i nie zamierzam z niej rezygnować. Sędziowie dziś bronią wartości, a nie zajmują się zorganizowanym hejtem jak pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości kierowani przez byłego już podsekretarza stanu Łukasza Piebiaka.

Jak tę całą aferę odbierają inni prześladowani sędziowie?

Bez wątpienia największe natężenie tych niegodnych działań uderzyło w prezesa SSP Iustitia, sędziego Krystiana Markiewicza, wobec którego posunięto się aż do wysyłania kłamliwych anonimów na adres domowy. My, sędziowie, jesteśmy także zwyczajnymi ludźmi, którzy mają rodziny, dzieci. Hejterskie konto Kasta Watch atakowało wulgarnie i obelżywie wielu sędziów, choćby Igora Tuleyę, Waldemara Żurka czy Wojciecha Łączewskiego. To na pewno każdego z nich boli tak po ludzku. Na taką mowę nienawiści zorganizowaną, co trzeba raz jeszcze podkreślić, przez pracowników kierowanego przez Zbigniewa Ziobrę Ministerstwa Sprawiedliwości nie może być zgody. Organy państwa muszą ścigać osoby dopuszczające się takich działań.

Jak ocenia tę całą aferę środowisko?

Ocena tych niegodnych działań myślę, że jest jednoznaczna. To coś niebywałego, co godzi w cały wymiar sprawiedliwości. Spotykam się z wyrazami solidarności i wsparcia wielu sędziów. Takie bezprawne działania rodzą pytanie, jak ma się czuć zwykły obywatel, skoro przedstawiciele władzy posunęli się do takich czynów wobec sędziów.

To podważa zaufanie obywateli do Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym powinno się dbać o sprawiedliwość i bezpieczeństwo Polaków, a nie planować i realizować tajne akcje szkalowania sędziów broniących niezależności sądów.

Z takim hejtem mogą się przecież spotkać także przedstawiciele innych zawodów, jak choćby lekarze czy nauczyciele.

Czy środowisko sędziowskie ma jakiś pomysł, by z tej chorej sytuacji wyjść?

Odwołam się tu do pięciu postulatów sformułowanych przez SPP Iustitia. Po pierwsze, dalsze pełnienie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości przez Zbigniewa Ziobrę uniemożliwia dziś, gdy podlegająca mu prokuratura jest skrajnie upolityczniona, rzetelne i bezstronne wyjaśnienie tej sprawy. Zbigniew Ziobro nie może przesłuchiwać Zbigniewa Ziobry na okoliczność jego wiedzy o działaniach pana Piebiaka i współdziałających z nim pracowników ministerstwa. Po drugie, organy ścigania powinny ustalić, kto stał za anonimowym hejterskim kontem Kasta Watch na Twitterze. Dziennikarze zrobili dotychczas bardzo dużo, czas na prokuraturę. Po trzecie, postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom Łukaszowi Piebiakowi, Jakubowi Iwańcowi i innym nie może prowadzić podlegający bezpośrednio ministrowi Ziobrze rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab ani tym bardziej jego zastępcy Przemysław Radzik i Michał Lasota, którzy według ostatnich doniesień medialnych mieli również uczestniczyć w planowaniu działań dyskredytujących sędziów przeciwstawiających się upolitycznieniu sądów i łamaniu konstytucji. Tymi postępowaniami powinni się zająć rzecznicy dyscyplinarni działający przy właściwych sądach powszechnych.

Po czwarte, musi zostać powołana sejmowa komisja śledcza, bo to, co się stało, nie może być zamiecione pod dywan i wymaga pełnego wyjaśnienia.

I po piąte, musi być wybrana w sposób zgodny z konstytucją Krajowa Rada Sądownictwa, do której 15 członków wyłoni środowisko sędziów, a nie politycy. Taka Krajowa Rada Sądownictwa będzie w sposób rzeczywisty czuwała nad niezależnością sądów i niezawisłością sędziów, a nie będzie klubem towarzyskim sędziów powiązanych ze Zbigniewem Ziobrą i jemu zawdzięczających swoje kariery.

I ostatnia kwestia: Gdyby minister sprawiedliwości miał czyste sumienie i szczere intencje, to już dziś wiedzielibyśmy, kto stoi za hejterskim kontem Kasta Watch. Podporządkowana Zbigniewowi Ziobrze prokuratura już w marcu tego roku była w posiadaniu wszystkich nośników informatycznych hejterki o imieniu Emilia. Tak więc od tego momentu prokuratura, a nie wątpię, że również minister Ziobro, miała wiedzę, na czyje zlecenie i z czyjej inspiracji działała Emilia. Mimo to minister sprawiedliwości i podlegli mu prokuratorzy nie zrobili dotychczas nic, aby wykryć sprawców prowadzących to hejterskie konto.

Co pan czuje, kiedy pan słyszy o aferze trollowania sędziów przez MS?

Wielki smutek i wręcz przerażenie jako sędzia, jako obywatel i jako prywatna osoba, że takich niegodnych zachowań noszących znamiona przestępstwa dopuszczała się grupa pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości. Bo przecież trudno nazwać sędziami osoby pracujące dla ministra Zbigniewa Ziobry. To nie jest wojna sędziów z sędziami, jak próbują wmówić nam politycy. To była zorganizowana akcja nienawiści i hejtu kierowana przez prawą rękę ministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów