Rozdzielenia funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego domaga się opozycja w związku z aferą Piebiaka w resorcie kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę. Twierdzi, że w przeciwnym wypadku prokurator generalny Zbigniew Ziobro będzie sędzią we własnej sprawie nadzorując postępowanie wyjaśniające rolę pracowników MS w akcji hejterskiej. Także sędziowie ze stowarzyszenia "Iustitia" podjęli wczoraj uchwałę w której postulują rozdział tych funkcji.
Michał Woś stwierdził, że jeżeli doniesienia medialne o zorganizowanej akcji hejtowania sędziów okazałyby się prawdą, to jest to "standard nieakceptowalny".
- Ale zachowajmy proporcje, bo na razie mówimy o jednej anonimowej internautce, która przyznała się do tego, że ma problemy alkoholowe i jest pod opieką lekarza psychiatry. Na bazie tych rewelacji media ogłaszają, że to jest największa afera III RP. Zachowajmy jednak proporcje – stwierdził Michał Woś. - Po drugiej stronie mamy do czynienia z naprawdę poważnymi aferami przy budowie autostrad, z mafią VAT-owską, reprywatyzacją warszawską, która przez tak zwaną niezależną prokuraturę była zamiatana pod dywan, bo wszystkie sprawy były umarzane - przypomniał.
Gość radiowej Jedynki podkreślił, że każda władza nie jest pozbawiona wad, ale miarą jakości rządzenia jest to, jak władza reaguje na błędy, czy chce je korygować. Jego zdaniem minister Łukasz Piebiak zachował się we właściwy sposób podając się do dymisji.
- I tu można zapytać o standardy. Sędzia, który w tym uczestniczył, został odwołany z delegacji. Pod tym względem naprawdę standard jest najwyższy. Powstaje pytanie o standard drugiej strony, która ma na listach jawną hejterkę Klaudię Jachirę – dodał.