Wprawdzie to Sąd Najwyższy wydał ostatni wyrok w sprawie, ale skoro oddalił kasację od wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi, to właściwym dla rozpoznania wniosku o wznowienie będzie nadrzędny wobec niego Sąd Apelacyjny w Łodzi, orzekający jednoosobowo na posiedzeniu bez udziału stron. Chyba że prezes sądu lub sąd postanowi inaczej. Z uwagi na szczebel sądu odmowa wznowienia będzie niezaskarżalna (art. 113 §1 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia w zw. z art. 547 § 1 zd. 2 kodeksu postępowania karnego). Już jednak uchylenie wyroku łódzkiego sądu i uniewinnienie obwinionego albo umorzenie postępowania może być zaskarżone do Sądu Najwyższego (z racji charakteru podstawy wznowienia wykluczyć należy decyzję o przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania). Wobec generalnej właściwości Izby Karnej dla spraw o wykroczenia to właśnie ona rozpozna wtedy ewentualną apelację.
Czytaj także: Ziobro wnosi o wznowienie sprawy drukarza z Łodzi
Jeśli Trybunał Konstytucyjny orzekł o niezgodności z konstytucją przepisu prawnego, na podstawie którego zostało wydane orzeczenie (art. 540 §2 k.p.k.), to w normalnych okolicznościach niemal z automatu nastąpiłoby wznowienie postępowania zakończonego prawomocnym orzeczeniem, uchylenie obu zapadłych w sprawie wyroków sądów powszechnych i uniewinnienie. Tyle że te bezspornie nie są normalne. Jest to już kolejna sprawa istotna dla Zjednoczonej Prawicy (w tym wypadku: światopoglądowo), którą w Trybunale Konstytucyjnym znów celowo rozpoznali niemal wyłącznie sędziowie wyłonieni głosami jej posłów.
Stało się tak, bo również tu skład orzekający wyznaczono bez zachowania wymaganej ustawą kolejności alfabetycznej (art. 38 ust. 1 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym).
Jeśli porównać go z wcześniejszymi sprawami „K" czy choćby analizując nazwiska poszczególnych sędziów owej sprawy (K 16/17), z uwzględnieniem uprzedniego wyłączenia Jarosława Wyrembaka na wniosek rzecznika praw obywatelskich i powołania w to miejsce Wojciecha Sycha. O owej niedopuszczalnej praktyce prezes TK pisałem już kilkakrotnie na łamach „Rzeczpospolitej" (np. w artykule: „Czy Trybunał zna alfabet?").