Ruszające w piątek „Forum dla praworządności" mogłoby być początkiem zakończenia kilkuletniej wojny o sądownictwo. Mogłoby, gdyby w piątek rano do Pałacu Staszica w Warszawie przyszły porozmawiać wszystkie zainteresowane rozwiązaniem sporu strony. Najważniejszy jest udział oczywiście przedstawicieli obozu władzy. Bez nich rozmowy o kompromisie tracą sens i przeistaczają się w kolejne naukowe seminarium.
Miejsce spotkania i przyjęta formuła wydają się optymalne. Nie jest to okrągły stół z aktywnym udziałem polityków, który proponował ostatnio marszałek Senatu Tomasz Grodzki, będący sam stroną tego politycznego sporu, albo taki, który wcześniej organizował wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.
Czytaj także: Obóz władzy chce rozmawiać o praworządności
Polska Akademia Nauk jest jedną z niewielu instytucji w Polsce, które wciąż mają autorytet. Nigdy też – co ważne – nie uczestniczyła w sporze o sądownictwo i nie opowiadała się po żadnej ze stron. Dystans do tego konfliktu jest dziś kapitałem; tworzy wiarygodną platformę do rzeczowych, merytorycznych rozmów o poszukiwaniu wyjścia ze ślepej uliczki, w którą zabrnęło nasze państwo.
Ważna jest też formuła. Forum nie będzie spotkaniem politycznym. Politycy mają tylko patronować temu przedsięwzięciu, sygnalizować wolę znalezienia kompromisu. Potrzebna jest praca merytoryczna, wolna od polityki i emocji. Bo chodzi o dialog, a nie zakrzyczenie przeciwnika i rywalizację, kto szybciej położy oponenta na łopatki.