W poniedziałek Wielka Izba Trybunału Sprawiedliwości UE wysłuchała argumentów rządu RP ws. wniosku Komisji Europejskiej o zamrożenie działalności Izby Dyscyplinarnej SN, co w jej ocenie jest niezbędne, by nie doszło do nieodwracalnych szkód. Cechy tej izby powodują, że w interesie całej UE trzeba powstrzymać jej działanie. Nie może być uznana za sąd i wciąż działać mimo orzeczeń m.in. izb SN – dowodził przedstawiciel KE Saulius Kaleda. Rząd RP uznaje, że uchwała przekroczyła kompetencje SN.
Do postępowania dołączyły się Belgia, Holandia, Dania, Szwecja i Finlandia. Poparły wniosek Komisji. Po dwugodzinnej rozprawie sędziowie udali się na naradę z rzecznikiem generalnym TSUE Ewgenijem Tanczewem, który zaprezentował im swą opinię (nie znamy jej treści). Nie powinno już być przeszkód przed decyzją, czy stosować środki tymczasowe.
Czytaj też:
– To kwestia najbliższych dni – ocenia Patryk Wachowiec, analityk prawny FOR, który był w poniedziałek w TSUE.
Następczyni Gontarskiego
Polska podtrzymała wcześniej zgłaszane argumenty: że stan prawny w kraju nie uległ zmianie i że TSUE nie ma uprawnień do regulowania ustroju sądownictwa, a zawieszenie działania izby doprowadzi do niemożności wyciągania konsekwencji dyscyplinarnych nie tylko wobec sędziów, ale też wobec przedstawicieli innych zawodów prawniczych. Te argumenty oraz odpowiedzi na pytania sędziów TSUE prezentowała wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska, która występowała w imieniu rządu RP po tym, jak z funkcji pełnomocnika zrezygnował prof. Waldemar Gontarski. Rząd polski twierdzi, że kwestionowanie statusu sędziów powoływanych z udziałem obecnej KRS (o czym mówi tzw. ustawa kagańcowa, ta sprawa w TSUE jej nie dotyczy) „nosi znamiona przestępstwa”.
Juszczyszyn na sali
Słuchał tego obecny w ławach dla publiczności sali rozpraw TSUE sędzia Paweł Juszczyszyn, odsunięty od orzekania w wyniku decyzji Izby Dyscyplinarnej w związku z jego próbami ustalenia prawidłowości powołania Krajowej Rady Sądownictwa.
– Europejscy decydenci powinni mieć świadomość, że jeśli poświęcą polską praworządność, nie dostaną nic w zamian. Działania podjęte wobec mnie mają wywołać efekt mrożący. Uderzają nie tylko w sędziów europejskich, których dotknęły represje, ale mają też ograniczyć niezależność i niezawisłość innych – mówił dziennikarzom. Liczy, że instytucje europejskie doprowadzą do zatrzymania działania tzw. ustawy kagańcowej, bo uniemożliwia ona wykonywanie prawa europejskiego. – Powstrzymanie ID przynajmniej wyłamałoby zęby tej ustawie i zdjęło odium obaw – dodał Juszczyszyn.
Jego i delegację Stowarzyszenia Sędziów Iustitia wspierali w Luksemburgu sędziowie z innych krajów UE, którzy byli 11 stycznia w Warszawie na Marszu Tysiąca Tóg.
– To nasz moralny obowiązek – mówili po rozprawie.
Zamrożenie raczej będzie
Czy unijny Trybunał w Luksemburgu zdecyduje się wydać postanowienie tymczasowe, mocą którego zawieszona zostanie działalność ID SN?
Profesor Ewa Łętowska, sędzia TK w stanie spoczynku, uważa, że raczej tak.
– Gdy mowa o niezależności sądów i niezawisłości sędziów, za dużo się stwarza faktów dokonanych poprzez działanie KRS oraz Izby Dyscyplinarnej SN, żeby można było spokojnie czekać, co będzie dalej. Ta machina niezgodna z zasadami unijnymi produkuje coraz to nowe konsekwencje – uważa. Jej zdaniem Polska dla unijnego orzecznictwa w sprawie sądownictwa stała się czymś w rodzaju katalizatora.
– Inne państwa także mają problemy z wymiarem sprawiedliwości, ale dopiero dopływ ok. 20 spraw z Polski spowodował, że w bardziej intensywny sposób TSUE zajął się tymi kwestiami. To nie jest „wtrącanie się w sprawy wewnętrzne Polski”. Skoro wymiar sprawiedliwości w obrębie UE jest sprawowany przez sądy krajowe, które zarazem są sądami europejskimi, to musi być wspólny standard, a nie dwadzieścia parę sposobów wykładni wspólnej dla wszystkich zasad efektywnej ochrony prawnej – wyjaśniła prof. Łętowska.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Anna Dalkowska, wiceminister sprawiedliwości, uczestnik postępowania przed TSUE