Dodatkowe świadczenia w administracji samorządowej może nie są tak różnorodne i bogate jak w dużych korporacjach, ale wydają się równie ciekawe – wynika z danych zebranych przez „Rzeczpospolitą".
Najczęściej wymieniane pozapłacowe benefity to dopłaty do wypoczynku dzieci pracowników, do urlopów samego pracownika, w tym wczasów pod gruszą. Zatrudnieni w urzędach mają też dostęp do nisko oprocentowanych pożyczek mieszkaniowych, zapomóg finansowych, pomocy w opiece nad dziećmi.
– U nas istnieje możliwość korzystania z kart sportowych przez sześć miesięcy w okresie zimowym, są grupowe zniżkowe bilety, jest indywidualne dofinansowanie do imprez kulturalno-oświatowych oraz zakupu kart podarunkowych dla dzieci w wieku 3–13 lat – wylicza Beata Górka, rzecznik prasowy marszałka województwa lubelskiego. Bilety na imprezy kulturalne oraz zajęcia sportowo-rekreacyjne są częściowo refundowane także w urzędzie miasta Kielce.
Większość wymienionych benefitów jest finansowanych przez zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, który jednostki publiczne muszą tworzyć obowiązkowo. Ale zdarzają się też bardziej nowatorskie pomysły. Pomorski urząd marszałkowski niedawno wprowadził system dopłat do dojazdu do pracy rowerem. To specjalny dodatek w wysokości 70 zł brutto miesięcznie, dla tych osób, które co najmniej 15 dni w miesiącu przyjeżdżają do urzędu na dwóch kółkach. W olsztyńskim zaś magistracie część pracowników dysponuje służbowymi telefonami komórkowymi oraz posiada ryczałty za używanie prywatnych samochodów do celów służbowych.
Samorządowcy zaznaczają, że te świadczenie socjalne, w połączeniu z trzynastkami i nagrodami, to atuty pracy w administracji. – W pewnym stopniu wyrównuje to dysproporcje w wynagrodzeniach w samorządzie i firmach prywatnych – uważa Joanna Bobowska z miejskiego urzędu w Lublinie.