Marek Domagalski o koronawirusie: Zostańmy w domu w dni ostrej pandemii

Miejmy nadzieję, że ostry okres pandemii minie szybko, i skupmy się teraz na ochronie swego oraz innych zdrowia. Sprawy urzędowe i sądowe mogą poczekać.

Aktualizacja: 04.04.2020 09:03 Publikacja: 04.04.2020 00:01

Marek Domagalski o koronawirusie: Zostańmy w domu w dni ostrej pandemii

Foto: Adobe Stock

Jeszcze ok. 24 marca sądziłem, że sytuację spowodowaną pandemią z perspektywy spraw sądowych można porównać do wakacji, tym bardziej że akurat z nimi mieliśmy przez wiele lat doświadczenia. A to z odbieraniem przesyłek sądowych w czasie wyjazdu na wczasy, a to z tzw. przywracaniem terminów sądowych, co też nie było takie proste, ale obrosło wieloma orzeczeniami i przeciętny prawnik za tym nadążał, bo procedury sądowe, powiedzmy to jasno, raczej nie są na głowę przeciętnego nieprawnika. A cóż dopiero w czasie epidemii.

Pandemia to jednak stan wręcz klęski żywiołowej, choćby go nie ogłoszono, gorszy od wielkiej powodzi, bo ta zaleje jakiś gmach sądu czy poczty na kilka dni, a reszta kraju działa. A teraz niby sądy działają w sprawach pilnych, ale generalnie na zwolnionych obrotach, niektóre są zresztą zamykane (kwarantanna).

Tymczasem terminy sądowe na złożenie zażalenia czy apelacji formalnie biegną. Być może kiedy tekst ten ukaże się w gazecie, będzie już zapowiadana przez ministra Ziobrę ustawa o zawieszeniu biegu terminów procesowych, co oznacza, że termin rozpoczęty, np. dwa tygodnie na apelację, ulegnie zawieszeniu, a jeszcze nierozpoczęty zacznie biec po zakończeniu epidemii. Dla stron procesu maszyneria sądowa na ten czas się zatrzyma. Oczywiście są to terminy maksymalne, więc czynności procesowe, np. złożenie apelacji, mogą być wykonane szybciej, ale nie będzie przymusu.

Czytaj także: Jak uodpornić sądy w oczekiwaniu na postpandemiczne spory

Nie wiem, czy ustawa uwzględni wstecznie dni od 24 marca, kiedy minister zdrowia radykalnie ograniczył poruszanie się po ulicach, czy nawet wcześniejsze ograniczenia w pracy poczty. Ale nawet gdyby tego nie uczyniła, to już rozwijająca się wtedy pandemia może być poważną podstawą do przywrócenia (w praktyce przedłużenia) terminu na dokonanie czynności procesowej i złożenie pisma sądowego.

Wniosek o przywrócenie terminu wymaga spełnienia kilku warunków formalnych. Wnosi się go do sądu, w którym czynność miała być dokonana, w ciągu tygodnia od ustania przyczyny uchybienia, czyli ustania choroby czy epidemii. Sam wniosek nie wymaga odrębnej opłaty sądowej. Równocześnie ze złożeniem wniosku o przywrócenie terminu należy dokonać spóźnionej czynności, np. złożyć apelację, zażalenie czy skargę na czynność komornika, i tę czynność opłacić.

Wszędzie tam, gdzie nie ryzykujemy zdrowia, odbierajmy przesyłki z sądu i urzędów i w miarę możliwości na nie odpowiadajmy, nawet wskazując, że nie jesteśmy w stanie jakiejś czynności czy opłaty w tych dniach wykonać. Zwłaszcza dla osób starszych będzie to bardzo wiarygodne wytłumaczenie.

Zdrowie jest ważniejsze niż sprawy urzędowe.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego