Jak sędziowie z Krakowa przyjęli wynik procesu: sędzia i była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Beata Morawiec kontra Zbigniew Ziobro?
Waldemar Żurek: Dobrze. Wiemy, że to rozstrzygnięcie nieprawomocne. Jest jednak szansa, że sędziowie nie będą już lżeni przez polityków. To, co ostatnio mówią pod adresem sądów i sędziów, jest niedopuszczalne. Jeśli mamy mówić o poszanowaniu prawa, to obrażanie sędziów nie może mieć miejsca. Nie ma państwa prawa bez sędziów – czy się to komuś podoba czy nie. Podważanie naszego autorytetu przekłada się na kryzys demokracji. Nasi koledzy z innych krajów są zbulwersowani, gdy widzą antysądową kampanię. Kto potem uszanuje wyrok sędziego, który np. uniewinni członka rządzącej partii? Najpierw nas opluto, a teraz za unijne środki wysyła się nas do szkoły ojca Tadeusza, by poprawić nam wizerunek zszargany przez Polską Fundację Narodowa, która za środki publiczne walczyła z sędziami fałszywymi spotami i billboardami.
Czytaj także: Sędzia Morawiec wygrała proces z ministrem Ziobrą
Jak wygląda statystyka pana spraw dyscyplinarnych?
Wydaje mi się, że toczą się cztery postępowania. Dwa z zarzutami, a kolejne dwa na etapie postępowania wyjaśniającego. Uważam, że wchodzimy w państwo autorytarne. Na początku uderza się w tych, którzy mogą hamować wprowadzanie antydemokratycznych pseudoreform. W takiej sytuacji od razu ktoś, kto jest przeciw, znajduje się na celowniku. U nas bardzo szeroko dyskredytuje się sędziów. Jesteśmy celowo bardzo źle traktowani przez władzę wykonawczą i podległe jej służby. Sędzia, który zabiera głos w debacie publicznej, nie może się czuć bezpiecznie. Napuszcza się na niego różne służby. W mojej sprawie nagle CBA wszczęło kontrolę, potem, gdy nic u mnie nie znaleziono, zaczęto kontrolować moją ciężarną małżonkę. Kontrola prowadzona była z naruszeniem wszelkich zasad procedury. Ponad 16 miesięcy. Bezprawnie wkroczono do siedziby niezależnej jeszcze KRS, by doręczyć mi zawiadomienie o kontroli. Gdy jedna z organizacji pozarządowych zapytała, dlaczego ja, najpierw odpowiedziano, że to rutynowa kontrola, potem – że było zapotrzebowanie społeczne. Wielokrotnie mnie przesłuchiwano. Jednocześnie mamy obywatela – prezesa PiS. Pojawiają się wątpliwości, są oficjalne wnioski i nikt go nie zamierza kontrolować. I gdzie tu jest sprawiedliwość? I te śmieszne tłumaczenia, że oświadczenia majątkowe posłów kontroluje się regularnie. Moja kopia oświadczenia też co roku trafia do właściwego US i też jest kontrolowana. Mój referat był kontrolowany przez MS. Uruchomiono urzędy skarbowe. Prokuratura wszczęła z urzędu postępowanie, żeby niby mnie chronić, ale według mnie chodziło o przesłuchiwanie, zajęcie billingów. Sprawa trwa już ponad dwa lata i nic. To nic innego jak nadużywanie prawa. To, że sędzia spotyka się z obywatelami, zadaje pytania prejudycjalne, to nie jest nic niewłaściwego. Obecna władza przyjęła zasadę: dajcie mi człowieka, a paragraf sam się znajdzie. Pędzimy w kierunku autorytarnego państwa. Mamy już wiele jego elementów. A te setki procesów protestujących obywateli? Nikt już nie może się czuć bezpiecznie. Jak tylko znajdziesz się na celowniku władzy, to jesteś dręczony.