Andrzej Duda pojawił się w sobotę na obchodach Dnia Weterana na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Na miejscu byli również przeciwnicy prezydenta. Gdy próbowali zagłuszyć jego przemówienie, pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego Dominika Arendt-Wittchen spoliczkowała jedną z protestujących.

 Następnego dnia urzędniczka złożyła rezygnację z zajmowanego stanowiska.

– Gdy zapowiedziano, że przemówi prezydent Andrzej Duda, zaczęliśmy krzyczeć "konstytucja". Wtedy szybkim krokiem podeszła do mnie kobieta, powiedziała: "zamknij się ty głupia babo" i uderzyła mnie w twarz. Nie wiem, dlaczego wybrała akurat mnie – relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską spoliczkowana działaczka Obywateli RP.

- Po uderzeniu zawołałam policjanta, zgłosiłam mu, że zostałam uderzona. Nie było żadnej reakcji ze strony służb. Zadzwoniłam więc na numer 112 i dyżurny powiedział, żebym to zgłosiła patrolowi, który jest na miejscu. Odpowiedziałam, że patrol nie zareagował. Wówczas dyżurny poprosił mnie, bym przekazała telefon policjantowi z patrolu. Dopiero wtedy funkcjonariusze zareagowali. Sprowadzili tę kobietę z trybuny i spisali jej dane - opisuje dalej.

 - Po ludzku mi żal tej kobiety, ale nie można kogoś bić, bo przypomina prezydentowi, że powinien przestrzegać konstytucji - zapowiedziała.