Andrzej Bryk: eutanazja a konsumpcjonizm

Kultura eutanatyczna wypływa z uznania rozstrzygającej roli autonomii ludzkiej. Ta autonomia, wypływająca z chęci radykalnej kontroli nad własnym życiem, wzmacnia lawinowy postęp techniczny i biologiczny w medycynie.

Aktualizacja: 24.12.2017 16:09 Publikacja: 24.12.2017 09:00

Andrzej Bryk: eutanazja a konsumpcjonizm

Foto: Adobe Stock

Kultura eutanazji stanowi także skrajny objaw kultury konsumpcyjnej, w której wartość ludzi mierzy się standardami opłacalności i użyteczności. Życie i medycyna traktowane są jako sposoby spełnienia indywidualnych dążeń poza społeczeństwem.

Śmierć więcej warta niż życie

To ideologia autokreacji moralnej rozbija wszelkie więzy międzyludzkie, traktując je jako ograniczające wolności. Gdy owe założenia zaczynają definiować logikę ludzkiego życia, eutanazja jest akceptowana jako jego nieodłączna część. Z kolei, gdy uzna się starców i chorych za utylitarnie zbędnych, klasyczny argument niemieckiej polityki eutanazyjnej Hitlera, dopuszczalne jest uznanie, że ich ciała mogą być też wykorzystane jako źródło organów do przeszczepów.

Taka praktyka w Chinach wobec skazanych na śmierć, ale i uśmiercanych celowo, jest powszechna, choć nieoficjalna. W majestacie prawa stosuje się ją jednak w Belgii i Holandii, gdzie śmiertelnie chorym pacjentom dostarcza się moralnego w domniemaniu uzasadnienia, iż ich śmierć ma większą wartość niż ich ułomne życie. Eutanazji dokonuje się tam w sposób nieuszkadzający poszukiwanych organów z przeniesieniem martwego pacjenta na stół transplantacyjny. To przygotowanie, popierane już przez lekarzy i część tzw. bioetyków, do taśmowego wymuszania eutanazji jako końca życia „zbędnego" w imię życia „wartościowego", ale też ograniczania kosztów leczenia. Społeczeństwo liberalnego roju tworzy kulturę, w której idolem staje się wieczna młodość, a jej podtrzymywanie stanowi substytut nieśmiertelności w doczesności. Brzydota i cierpienie staje się w nim skandalem, ponurym przypominaniem kłamstwa założeń nowej antropologii, koszmarem nocnym, który należy stłumić w świadomości i fizycznie usunąć. Dzieci upośledzone należy abortować, a odpowiedzią na lawinowo wzrastające demencje i depresje jest eutanazja. Iluzja nieśmiertelności ma być niczym niezakłócona, najsłabsi i najbrzydsi muszą zniknąć w sposób niewidzialny i sterylny. Tu i teraz ma być niezakłóconym stanem doskonałości, bez cierpienia, grzechu, winy i przebaczenia, rajem panteistycznego kosmicznego niebytu bez początku i końca.

Koszmar nie minął

Kiedy uwierzymy, że jesteśmy jedynie atomami fizycznego węgla i białka ewolucyjnie i przypadkowo zawiązanymi w fizyczne ciało, obdarzone nie wiadomo dlaczego świadomością i racjonalnością, naturalną konsekwencją jest uznanie, że to, co stanie się z ową biologicznie przypadkową, bezsensowną strukturą w momencie rozpadu, jest absolutnie obojętne. To wyłącznie kwestia utylitarnego posprzątania nieustannie zaśmiecanego kosmosu.

Ta etyka utylitarystyczna wydawała się unicestwiona po horrorze niemieckiej polityki eutanazyjnej czasów drugiej wojny – choć już w 1949 r. lekarz Leo Alexander badający eutanazję hitlerowską wskazywał, że utylitarne zasady, które zdeprawowały niemiecką medycynę, były obecne przed wojną w USA, Szwecji czy innych krajach i nie zaniknęły. W latach 60. i 70. w komunistycznej Polsce lekarze, naukowcy, często byli więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych publikowali „Zeszyty Oświęcimskie", badając wielorakie konsekwencje niemieckich diabolicznych eksperymentów. Łudzili się, że konstruują ostateczną świadomościową ścianę ogniową przed powrotem utylitarnej etyki eutanazyjnej. Wydawało się, że nigdy więcej myśl o „biologicznie" zorientowanym społeczeństwie w umyśle Zachodu nie powstanie, i że kultura śmierci w której najsłabsi i najnieszczęśliwszy mogą być traktowani jako przeszkoda dla rozmaicie definiowanej „szczęśliwości" tych, którzy żyją, jest koszmarem, który wypalił się w męczeństwie niemieckich obozów koncentracyjnych i krematoriach.

Na próżno. Już wtedy zachodnia medycyna zanurzała się w eksperymenty ponownego tworzenia nowej utylitarnej i darwinowskiej etyki. W 1970 r. kalifornijski „Western Journal of Medicine" pisał: „Tradycyjna zachodnia etyka podkreślająca niezbywalną wartość i równość każdego życia... rozpada się. Konieczne jest zaakceptowanie zasady, że życie ludzkie jest relatywną, a nie absolutną wartością... Nadszedł czas, by profesja medyczna badała tę nową etykę i była gotowa na jej racjonalne stosowanie dla polepszenia ludzkości w świecie który jest, jak się wydaje, wyłącznie biologicznie zorientowanym na wspólnotą międzynarodową".

Wszystko pod kontrolą

Kultura eutanazji to także jeden z objawów nienawiści cielesności na rzecz ubóstwienia konsumpcyjnego seksu, kosmetologii i medycyny korekcyjnej, narcystyczne celebrowanie siebie, pseudoreligia za wszelka cenę zagłuszająca przerażający strach. Rodzaj utopii stworzenia perfekcyjnego biologicznego „nowego człowieka", zawsze młodego i odnawianego transhumanistycznym perpetuum mobile. Człowieka poza ambicją, chciwością, grzechem i odkupieniem, u którego wszystko, nawet śmierć, jest pod kontrolą, i zależne od wyboru. Człowiek jako stwórca istnienia, gdzie doskonałości uczy kultura regulowana orzeczeniami sądowo administrowanych praw, które oznaczają wszystko to, co pozwala jednostce spełnić jej cel doskonałej autokreacji. „Godność" w takiej perspektywie staje się jej parodią, oznaczając to, co ja sam sobie nadaję i co inni muszą szanować nie w imię prawdy, ale mojego chcenia niepoddanego żadnemu obiektywnemu osądowi zewnętrznemu. Ja decyduję, czym są moje prawa i żądam ich szanowania, to istota dzisiejszych liberalnych praw człowieka i rozumienia społecznej sprawiedliwości.

Autor jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego

Kultura eutanazji stanowi także skrajny objaw kultury konsumpcyjnej, w której wartość ludzi mierzy się standardami opłacalności i użyteczności. Życie i medycyna traktowane są jako sposoby spełnienia indywidualnych dążeń poza społeczeństwem.

Śmierć więcej warta niż życie

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie