Uregulowania i możliwość sporządzania testamentu ustnego są różne w różnych jurysdykcjach. W USA przewiduje ją zaledwie 20 stanów. We Francji, Niemczech i Hiszpanii forma ustna nie jest ważna. Dość często jurysdykcje, które nie uznają formy ustnej, przewidują jednak wyjątki dla takiej formy – np. testament podyktowany podczas działań wojennych.
„Obawa rychłej śmierci" jest pojęciem trudnym do zdefiniowania. Według orzecznictwa polskiego może być wynikiem podeszłego wieku (choć osobiście mam wątpliwości, czy zawsze), nagłej choroby bądź nieszczęśliwego wypadku. W każdym przypadku sąd musi subiektywnie ocenić, czy przesłanki te zachodziły podczas przekazywania ostatniej woli.
Szczególną okolicznością uniemożliwiającą lub znacznie utrudniającą zachowanie zwykłej formy testamentu jest sporządzenie testamentu w przypadku np. klęski naturalnej lub innego zdarzenia. I znów okoliczności mają być subiektywnie oceniane przez sąd. Wszystko to wprowadza stan niepewności u osoby znajdującej się w takiej sytuacji – bo może sąd uzna, a może nie. Przy tym brak edukacji prawnej, zwłaszcza wśród osób starszych, powoduje, iż uważają oni, że testament sporządza się tuż przed śmiercią i nieraz mówią, że testament nie jest potrzebny, bo „przecież jeszcze nie umieram".
Komisja proponuje, żeby w nowym kodeksie cywilnym testament ustny zlikwidować z dwóch najważniejszych powodów: bardzo łatwo go sfałszować i jest rzadko sporządzany. Będąc zwolennikiem zlikwidowania testamentu ustnego, dodam jeszcze kilka argumentów. Otóż wiadomo, że na zeznaniach świadków nie zawsze można polegać. Widać to szczególnie ostro w chwili, gdy emocje są podwyższone i sytuacja, w której taki akt ma miejsce – specyficzna. A tak jest prawie zawsze przy sporządzaniu testamentu ustnego. Chociaż testament ustny dla swej ważności wymaga jednoczesnej obecności co najmniej trzech świadków, prawo pozwala w pewnych wypadkach na zgodne zeznanie tylko dwóch.
Świadkowie mogą niedosłyszeć lub przeinaczyć wolę spadkodawcy. Jest też zwiększone prawdopodobieństwo, że świadomość osoby wyrażającej swoją wolę może być ograniczona, czego świadkowie nie stwierdzą. W końcu jest kwestia psychologicznego nacisku na testatora, który może czuć dyskomfort oświadczania woli w obecności np. zapisobiercy i zapisze mu coś, czego wcale nie miał ochoty przekazać.