Aktualizacja: 08.08.2021 13:13 Publikacja: 08.08.2021 00:01
Foto: Adobe Stock
Uważam za chybione argumenty Julii Kluczyńskiej i Justyny Duriasz-Bułhak o rzekomej kontrowersji związanej z nazwą „fundacja rodzinna", proponowaną przez projektodawców nowej regulacji mającej na celu wsparcie integralności biznesów rodzinnych w obliczu zmian pokoleniowych („Fundusz czy fundacja, czyli dlaczego nazwa ma znaczenie", „Rz" z 23 czerwca). Występują one w interesie środowiska organizacji pożytku publicznego, obawiających się, że pojawienie się nowej instytucji fundacji rodzinnej wpłynie niekorzystnie na ich warunki funkcjonowania. Reprezentuję stowarzyszenie Inicjatywa Firm Rodzinnych, czyli organizację społeczną, a mimo to obawy autorek uważam za wyolbrzymione, argumenty zaś oparte na stereotypach i mylnych wyobrażeniach, a być może i nieaktualne.
TSUE nigdy nie zadowoli wszystkich i zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie go krytykował. Dla jednych jego wyroki...
W przypadku podejrzenia naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych przez posła opozycji prezes UODO zadzia...
Tylko powtórzenie konkursów w otwartym trybie przed legalną KRS, z prawem każdego uczestnika, w tym neosędziego,...
Azjatyckie firmy mogą tracić dostęp do kluczowych przetargów publicznych. To przełomowy moment dla rynku inwesty...
Blokada Trybunału Konstytucyjnego przez rząd będzie miała dalsze, nieprzewidywalne konsekwencje.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas