W prostych sprawach sądy mogą przyspieszyć

Bierzmy przykład z innych i wdrażajmy rozwiązania, które pozwolą kontaktować się z sądami elektronicznie.

Aktualizacja: 29.03.2020 08:21 Publikacja: 28.03.2020 23:01

W prostych sprawach sądy mogą przyspieszyć

Foto: AdobeStock

Odwoływanie terminów rozpraw i posiedzeń, ograniczenie możliwości kontaktowania się z biurami obsługi interesantów i składania pism w biurach podawczych, ograniczenie możliwości korzystania z czytelni akt – to tylko niektóre skutki, jakie zagrożenie wirusem COVID-19 wywarło na funkcjonowanie sądów w Polsce. Już teraz jednak warto wyciągnąć z tej sytuacji wnioski na przyszłość, tak by ograniczyć negatywne następstwa podobnych zjawisk. Podstawowy wniosek to konieczność wprowadzenia zmian w organizacji sądownictwa (a także innych organów i osób współpracujących z sądami), które pozwolą na pełniejsze wykorzystanie współczesnych możliwości kontaktowania się w sposób zdalny. Czas na rozwiązania pozwalające ograniczyć obowiązek osobistego kontaktu stron i innych uczestników z sądem.

FOAM – to się sprawdza

To też czas, by doprowadzić do ograniczenia obowiązku składania wniosków i oświadczeń wyłącznie na piśmie. Konieczne są rozwiązania, dzięki którym sądy będą mogły w znacznie większym stopniu kontaktować się ze stronami i innymi uczestnikami na drodze elektronicznej, odchodząc od tradycyjnych metod – papieru i osobistego stawania przed obliczem sądu. Warto skorzystać z licznych już doświadczeń innych krajów. Jednym z nich jest funkcjonujący w brytyjskim Trybunale do Spraw Wykroczeń Drogowych (Traffic Penalty Tribunal) moduł FOAM (Fast Online Appeals Management), pozwalający na całkowicie elektroniczne rozpoznawanie odwołań od mandatów drogowych. Trybunał zajmuje się odwołaniami od mandatów za wykroczenia polegające m. in. na niewłaściwym parkowaniu czy nieuprawnionym korzystaniu z buspasów, popełnione w Anglii (poza Londynem) lub Walii. Odwołującym się zapewniona jest oczywiście tradycyjna, pisemna droga. Mogą jednak skorzystać z drogi elektronicznej, która odznacza się wieloma zaletami, w szczególności prostotą i szybkością.

Czytaj także: Przewlekłość procesowa: czy można przymusić sądy do sprawnego postępowania?

Podstawowym warunkiem wniesienia odwołania za pośrednictwem FOAM jest posiadanie adresu e-mail. Organ nakładający karę za wykroczenie podaje ukaranemu numer PIN do elektronicznego odwołania. Osoba odwołująca się musi następnie założyć specjalne konto na stronie internetowej Trybunału. Na tym etapie konieczne jest podanie m.in. numeru PIN, numeru rejestracyjnego pojazdu, numeru ostatecznej decyzji o ukaraniu. Odwołanie składa się bez stosowania rozwiązań typu kwalifikowany podpis elektroniczny. Prawem odwołującego jest dołączenie do odwołania dowodów w wersji elektronicznej. Można to zresztą uczynić nie tylko w momencie składania odwołania, ale także później, byleby przed wydaniem decyzji.

Komunikacja z odwołującym się odbywa się wyłącznie na drodze elektronicznej. Pozwala to nie tylko na przedkładanie dodatkowych dowodów, ale też na zamieszczenie swoich komentarzy, zadawanie pytań Trybunałowi, zapoznawanie się z dowodami przedstawionymi przez organ oraz sprawdzanie, na jakim etapie jest rozpatrywanie sprawy. Tą samą drogą Trybunał może skontaktować się z odwołującym, doręcza mu też swoją decyzję. Elektronicznie wolno nawet wnieść (w wyjątkowych przypadkach) odwołanie od decyzji Trybunału. Co ciekawe, odwołujący może wnieść o przeprowadzenie telefonicznego przesłuchania, w którym może uczestniczyć przedstawiciel organu. W czasie tej czynności może także zostać wydana i ogłoszona decyzja. Sam Trybunał może także zarządzić przeprowadzenie przesłuchania telefonicznego. Taka telefoniczna rozprawa trwa z reguły około 15 minut. System pozwala na pełną rezygnację z używania dokumentów papierowych, a także z osobistego kontaktu odwołującego się i przedstawiciela organu z Trybunałem.

Nietrudno dostrzec zalety takiego systemu w realiach funkcjonowania sądów w czasie pandemii. Dotyczy to spraw o nieskomplikowanym z reguły charakterze, ale zapewne dosyć licznych. Przeniesienie przedstawionego rozwiązania na grunt polski nie wydaje się ani skomplikowane, ani kosztowne. Oczywiście wymagałoby dostosowania do realiów krajowych, ale też rezygnacji w pewnych zwyczajów, mocno zakorzenionych w naszej tradycji, jak obowiązek legitymowania się dokumentem tożsamości przy każdej czynności, potwierdzania tożsamości przy zakładaniu konta, składania dokumentów w oryginale lub potwierdzanie autentyczności ich kopii.

Nie bójmy się elektroniki

To prostota i brak formalizmów zapewniają powszechność posługiwania się FOAM w praktyce Trybunału zamiast tradycyjnej drogi wnoszenia odwołania. Nie ma przy tym obowiązku korzystania z FOAM, ale zalety tego modułu powodują, że jest on preferowany przez odwołujących się. Sam Trybunał zapewnia im pomoc techniczną.

W realiach krajowych podobny do FOAM model mógłby zostać na początku zastosowany w procedurze rozpatrywania przez sądy rejonowe wniosków o uchylenie prawomocnego mandatu karnego. Obecnie sąd orzeka na posiedzeniu, w którym ma prawo uczestniczyć ukarany, organ, który lub którego funkcjonariusz nałożył grzywnę w drodze mandatu, albo przedstawiciel tego organu oraz ujawniony pokrzywdzony. Często przy tym wnioski o uchylenie mandatów dotyczą drobnych wykroczeń drogowych.

W dalszej kolejności elektroniczny model mógłby znaleźć szersze zastosowanie w procedurze wykroczeniowej, co jednak wymagałoby głębszej przebudowy obecnego modelu postępowania. Niewykluczone, że byłoby to rozwiązanie bardziej skuteczne i tańsze niż, na przykład, tworzenie nowych instytucji, które miałyby odciążyć sądy od rozpatrywania spraw o wykroczenia typu sędziowie pokoju.

Aktualna sytuacja powinna skłonić decydentów do szybkiego wdrożenia w Polsce rozwiązań podobnych do FOAM i to nie tylko z powodu możliwości powtórzenia się zagrożenia epidemiologicznego w przyszłości, ale przede wszystkim dlatego, że w tym kierunku podąża cały świat. Prawników zaś powinna skłonić do stopniowego porzucenia myślenia o sądzie jak o konkretnym budynku, w którym trzeba złożyć dokumenty, a następnie odbyć spotkanie w celu uzyskania decyzji. W innych państwach stopniowo takie myślenie traci na znaczeniu, a z pewnością doświadczenie pandemii przyśpieszy ten proces.

Autor jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, wiceprezesem do spraw karnych

Odwoływanie terminów rozpraw i posiedzeń, ograniczenie możliwości kontaktowania się z biurami obsługi interesantów i składania pism w biurach podawczych, ograniczenie możliwości korzystania z czytelni akt – to tylko niektóre skutki, jakie zagrożenie wirusem COVID-19 wywarło na funkcjonowanie sądów w Polsce. Już teraz jednak warto wyciągnąć z tej sytuacji wnioski na przyszłość, tak by ograniczyć negatywne następstwa podobnych zjawisk. Podstawowy wniosek to konieczność wprowadzenia zmian w organizacji sądownictwa (a także innych organów i osób współpracujących z sądami), które pozwolą na pełniejsze wykorzystanie współczesnych możliwości kontaktowania się w sposób zdalny. Czas na rozwiązania pozwalające ograniczyć obowiązek osobistego kontaktu stron i innych uczestników z sądem.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem