Łukasz Warzecha: Czas na zmianę

Sytuacje podczas protestów każą się zastanowić nad instytucją immunitetu.

Aktualizacja: 01.12.2020 21:02 Publikacja: 01.12.2020 21:00

Ratownicy udzielają pomocy Barbarze Nowackiej

Ratownicy udzielają pomocy Barbarze Nowackiej

Foto: AFP

Od dawna toczy się dyskusja o ograniczeniu zakresu poselskiego i senatorskiego immunitetu. Przez lata służył on parlamentarzystom jako sposób wymigiwania się od mandatów.

Gdy dyskusja o potrzebie ograniczenia zakresu immunitetu rozpoczęła się w pierwszej dekadzie XXI w., największymi przeciwnikami jego ograniczania byli politycy PiS. W czasach rządów PO twierdzili, że immunitetu nie można ruszać, bo jest jedyną bronią przed opresyjną władzą. W 2019 r. zaczęli mówić, że ograniczyć go trzeba. Teraz przeciwko są parlamentarzyści obecnej opozycji. Trudno nie dostrzec w tym gorzkiej ironii.

Sytuacje, które widzimy podczas protestów, każą się zastanowić nad instytucją immunitetu. Można zrozumieć obawy przed jego ograniczaniem, wziąwszy pod uwagę, jak głęboka jest nieufność obu stron sporu wobec siebie oraz to, że PiS ma dzisiaj w rękach wszelkie instrumenty, za pomocą których może skutecznie pognębić dowolną osobę. Trzeba też pamiętać, że są sytuacje, w których interwencja parlamentarzysty właśnie dzięki jego immunitetowi może wstrzymać drastyczne i niesprawiedliwe działania – czasami również służb państwa.

Z drugiej jednak strony – czy parlamentarzysta ma być nietykalny w sytuacji, gdy bierze udział np. w nielegalnym zgromadzeniu? Czy legitymacją poselską można się zasłaniać w każdej sytuacji, np. uniemożliwiając policji odblokowanie zajętej nielegalnie przez protestujących ulicy? Czy poseł ma prawo tarczą swojego immunitetu bronić przed eksmisją dzikich lokatorów zajmujących nielegalnie cudzą własność? Odpowiedzi nie są oczywiste.

Trzeba pomyśleć o zmianie ustawy w taki sposób, aby stało się jasne, co parlamentarzyście wolno w ramach immunitetu, a czego nie. I aby wolno mu było mniej niż więcej. Jest tylko jeden problem: to, co się dzieje, z jednej strony do takich rozważań daje impuls, a z drugiej – do nich zniechęca. Obecna władza zrobiła tak wiele, aby podważyć zaufanie do państwa wszystkich, którzy nie są jej zwolennikami, że trudno kogokolwiek przekonywać, iż to dobry moment na ograniczanie immunitetu.

Od dawna toczy się dyskusja o ograniczeniu zakresu poselskiego i senatorskiego immunitetu. Przez lata służył on parlamentarzystom jako sposób wymigiwania się od mandatów.

Gdy dyskusja o potrzebie ograniczenia zakresu immunitetu rozpoczęła się w pierwszej dekadzie XXI w., największymi przeciwnikami jego ograniczania byli politycy PiS. W czasach rządów PO twierdzili, że immunitetu nie można ruszać, bo jest jedyną bronią przed opresyjną władzą. W 2019 r. zaczęli mówić, że ograniczyć go trzeba. Teraz przeciwko są parlamentarzyści obecnej opozycji. Trudno nie dostrzec w tym gorzkiej ironii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej