Polskie badania zasługują na wsparcie

Chcemy, by polscy pacjenci mieli dostęp do najnowocześniejszych terapii – mówi p.o. prezesa Agencji Badań Medycznych dr Radosław Sierpiński.

Publikacja: 30.04.2019 10:00

Dr Radosław Sierpiński wierzy w potencjał polskich naukowców

Dr Radosław Sierpiński wierzy w potencjał polskich naukowców

Foto: materiały prasowe

Wokół Agencji Badań Medycznych (ABM) było sporo kontrowersji. Poparły ją jednak autorytety medyczne, również spośród posłów opozycji.

Swoje poparcie wyrazili m.in. minister zdrowia w rządzie Platformy Obywatelskiej prof. Marian Zembala czy pani prof. Alicja Chybicka, która zadeklarowała, że postara się o grant z agencji na badania dla jej pacjentów z kliniki hematoonkologii dziecięcej, cierpiących często na choroby rzadkie. Cieszę się, że takie inicjatywy są ponad podziałami politycznymi. Środowisko lekarskie nie ma wątpliwości, że instytucja, która z jednej strony zapewni finansowanie dla projektów badawczych polskich naukowców, a z drugiej sfinansuje niekomercyjne badania kliniczne, jest bardzo potrzebna.

Krytykowano to, że agencja będzie finansowana z budżetu NFZ, co pozbawi pacjentów pieniędzy na leczenie.

Odpis w kwocie 0,3 proc. budżetu NFZ będzie przeznaczany wyłącznie na świadczenia zdrowotne w ramach badań klinicznych, co zostało doprecyzowane w ustawie. Podkreślam to po raz kolejny, ponieważ ta informacja wciąż nie wybrzmiała wystarczająco głośno. Zależy nam, by wyrównywać szanse tych pacjentów, którzy nie mogli liczyć na innowacyjne, drogie terapie w ramach badań finansowanych przez firmy farmaceutyczne, czyli np. dzieci czy osoby cierpiące na choroby rzadkie. Wiele leków stosowanych w pediatrii w ogóle nie zostało przebadanych na dzieciach. Dzieje się tak dlatego, że wielkim koncernom nie opłacało się inwestować w lek dla małej populacji albo w ubezpieczenie takich badań.

Jakie badania kliniczne będzie finansować agencja?

Staramy się zidentyfikować dziedziny najbardziej istotne populacyjnie. Wśród nich są choroby rzadkie i onkologia, stąd podpisane w marcu memorandum o współpracy w zakresie badań klinicznych z MD Anderson Cancer Center – wiodącym amerykańskim ośrodkiem onkologicznym należącym do Uniwersytetu w Teksasie (University of Texas). To jedno z najbardziej cenionych na świecie centrów poświęconych leczeniu raka. Jak tłumaczył wicedyrektor MD Anderson George Wilding, współpraca z ABM pozwoli nie tylko na tworzenie wspólnych programów naukowych, ale da też wszystkim polskim szpitalom akademickim możliwość uczestnictwa w badaniach onkologicznych, prowadzonych w tamtejszych ośrodkach. Dzięki temu polscy pacjenci mogliby jako pierwsi otrzymywać nowoczesne technologie lekowe.

Agencja ma inwestować także w rodzime technologie?

Polscy naukowcy znani są na świecie z doskonałych pomysłów, a na naszych uczelniach, nie tylko medycznych, powstaje mnóstwo wartościowych technologii. Kłopot w tym, że państwo poprzez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) czy Narodowe Centrum Nauki (NCN) finansuje je tylko do etapu prototypu, a w naukach medycznych to nie wystarcza. Gdyby to były nauki techniczne i chodziłoby np. o nowy typ żarówki, na tym etapie można by było poprzestać. W medycynie mamy jeszcze jeden kosztowny etap, którym są badania kliniczne. Musimy zobaczyć, jak ta żarówka działa, czy świeci, czy nie można się nią oparzyć, co się stanie, kiedy się zepsuje... Brak środków na dalsze badania sprawia, że część genialnych wynalazków polskich naukowców albo ląduje w szufladzie, albo jest odsprzedawana wielkim zagranicznym koncernom, które potem zarabiają na nich duże pieniądze. Te technologie niejednokrotnie nie wracają do polskich pacjentów w postaci leków czy świadczeń i wszyscy na tym tracimy.

Ostatnio wiele się mówi o projekcie bionicznej trzustki wydrukowanym przez zespół prof. Michała Wszoły. Również profesor mówił o konieczności zdobycia niemałych pieniędzy na badania kliniczne.

Wyobrażam sobie, że tak przełomowy projekt, który potencjalnie rozwiązuje światowy problem cukrzycy typu I, mógłby zyskać finansowanie agencji. Zależy nam właśnie na tym, by polscy naukowcy, tacy jak prof. Wszoła, mogli mówić o wynalazku jako o swoim, polskim, a nie należącym do zagranicznego inwestora.

Kiedy badacze będą mogli składać wnioski o granty?

Jesteśmy na etapie tworzenia systemu, w którym takie wnioski będzie można składać elektronicznie w znanych naukowcom systemach OPI. Mamy nadzieję, że pierwsze z nich ogłosimy już w wakacje. Na razie musimy zdefiniować pola działania i programy strategiczne, zastanowić się, zdecydować, którymi obszarami się zajmiemy i przede wszystkim zbadać potrzeby społeczne. Jedna z kluczowych kompetencji na ten rok to powołanie rady naukowej agencji.

O nią też były spory – minister zdrowia chciał, by wynagrodzenie za zasiadanie w radzie było odpowiednio wysokie, tak by udało się przyciągnąć wysokiej klasy specjalistów. Rzeczywiście zasiądą w radzie?

Mam nadzieję, że uda nam się powołać zagranicznych specjalistów i zaproponować im wymierny udział w działaniach ABM. Jeżeli chcemy robić coś na poziomie światowym, musimy wyjść poza pewne ramy w polskiej nauce. To zamknięte środowisko, rządzące się swoimi prawami, a jeżeli mówimy o tym, że chcemy wypłynąć na szerokie wody i brać czynny udział w budowaniu światowych innowacji w biotechnologii, musimy mieć na pokładzie najlepszych, którzy będą wskazywać światowe trendy. Oczywiście nie oznacza to, że w radzie nie zasiądą polscy naukowcy. Mam tu na myśli wybitnych polskich ekspertów, którzy od lat pracują za granicą, ale także wybitnych naukowców z Polski.

Dlaczego tak ważne jest spojrzenie z zewnątrz?

Chcielibyśmy, żeby polscy naukowcy zaczęli być pionierami, a nie powielali pomysły badawcze zagranicznych kolegów. Na całym świecie powstaje mnóstwo różnych koncepcji, a międzynarodowe środowisko, które chcemy zaangażować w rozwój polskiej myśli naukowej, może nas wesprzeć w kierunkowaniu kolejnych działań. Obecnie olbrzymi potencjał widoczny jest np. w terapii fagowej, badaniach nad wirusami, które atakują bakterie i które potencjalnie mogą stanowić mechanizm transportu leków do komórek.

Czy ktoś dostał już powołanie do rady?

Na razie prowadzimy rozpoznanie rynku naukowego, sprawdzamy, kto potencjalnie mógłby być kandydatem do rady naukowej, kogo moglibyśmy zaprosić jako eksperta. Chcielibyśmy, by w skład 12-18-osobowej rady naukowej weszli światowi specjaliści, którzy dokonali przełomowych odkryć. Ludzie, którzy mają ogromną wiedzę, ambicję i chęć, by rozwijać rynek innowacji w Polsce. Zgodnie z ustawą na skompletowanie rady mamy dwa miesiące, ale chcielibyśmy to zrobić jak najszybciej.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej