Dziennik pisze, że na zmiany, których Mateusz Morawiecki chce zaprowadzić w rządzie, wyraził już zgodę prezes rządzącej partii Jarosław Kaczyński.
Może się to odbyć pod warunkiem, że Prawo i Sprawiedliwość w takim stopniu wygra wybory samorządowe, że mozna je będzie nazwać sukcesem.
Morawiecki już wcześniej miał zabiegać o pozwolenie na zmianę składu rządu, ale sprzeciwił się temu sam Kaczyński i część PiS-u. Dlatego wiosenne odświeżenie gabinetu ograniczyło się do dymisji ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela.
Jeśli wybory samorządowe okażą się sukcesem Prawa i Sprawiedliwości, Morawiecki dostanie zielone światło na wycofanie z rządu niechcianych przez niego ministrów.
Mają to być, jak pisze "Fakt", wicepremier Beata Szydło, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, minister energii Krzysztof Tchórzewski, szefowa MEN Anna Zalewska i minister bez teki Beata Kempa.
Politycy PiS, którzy rozmawiali z "Faktem" tłumaczą, że chodzi o "uporządkowanie sytuacji", bo wymienieni ministrowie mają startować w eurowyborach.
Poza tą grupą zdymisjonowany ma też być minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, bo, pisze "Fakt", " jego konflikt z premierem zaszedł zbyt daleko" i Morawiecki również Ziobrę chce oddelegować do Brukseli.
Tłumaczenie dymisji startem w eurowyborach nie jest jednak do końca wiarygodnym uzasadnieniem, bo miejsca na listach wyborczych do Parlamentu Europejskiego mają zagwarantowane tylko Kempa, Szydło i Zalewska.