Takie dane o popycie na pracowników przedstawił we wtorek GUS. Wpisują się one w obraz słabnącej koniunktury na rynku pracy, który malują także inne wskaźniki i badania ankietowe wśród przedsiębiorstw.

Rekordowa liczba miejsc pracy powstała w Polsce w I kwartale. Przybyło ich wtedy 262 tys., o niemal 2 proc. więcej niż w bardzo udanym pod tym względem 2018 r. Spadek tej liczby w kolejnych kwartałach w stosunku do I kwartału jest naturalny, ale w danych GUS niepokoi to, że w III kwartale br., podobnie jak w II kwartale, zmalała ona także w ujęciu rok do roku.

Mniejsza liczba nowo tworzonych miejsc pracy i większa liczba likwidowanych miejsc pracy sprawia, że ubywa wakatów. Według GUS w III kwartale w Polsce było 148,6 tys. wolnych miejsc pracy, o ponad 5 proc. mniej niż rok wcześniej. Ten wskaźnik zmalał już trzeci raz z rzędu po ponad pięciu latach nieprzerwanego wzrostu.

W ostatnich latach niedobór rąk do pracy uchodził wśród przedsiębiorców za ich główną barierę rozwoju. Konkurencja o pracowników napędzała wzrost płac. Malejąca liczba wolnych miejsc pracy oznacza, że problemy firm ze znalezieniem pracowników słabną, a wraz z nimi wyhamować może wzrost wynagrodzeń.

Ankietowe badania Komisji Europejskiej sugerują, że nowych miejsc pracy będzie powstawało jeszcze mniej, a likwidacja istniejących będzie przybierała na sile. Wynika z nich bowiem, że w październiku i w lutym więcej firm przemysłowych planowało w najbliższej przyszłości zmniejszać zatrudnienie niż je zwiększać. Poprzednio tak mierzone zapotrzebowanie na pracowników w przemyśle malało latem 2016 r. Zapotrzebowanie to maleje również w handlu (po raz pierwszy od 2014 r.) oraz budownictwie. W usługach wciąż rośnie, ale najwolniej od dwóch lat.