Unia skazuje nas na import z Rosji

W Brukseli trwają prace nad nowym rozporządzeniem w sprawie udostępniania na rynku produktów nawozowych. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", Polska (i kilka innych krajów UE) jest przeciwna.

Aktualizacja: 12.10.2016 05:59 Publikacja: 11.10.2016 19:48

Foto: 123RF

Przyjęcie rozporządzenia w formie zaproponowanej przez Komisję Europejską spowoduje bowiem nie tylko wzrost kosztów nawozów sztucznych, ale i konieczność importu fosforytów z Rosji. – To skazywałoby nas na dodatkowe uzależnienie od tego kraju – mówi „Rzeczpospolitej" eurodeputowany PO Dariusz Rosati.

Rozporządzenie przewiduje wyśrubowane limity zawartości kadmu w nawozach fosforanowych: najpierw 60 mg/kg, po trzech latach – 40 mg/kg i po 12 latach – 20 mg/kg. Jednym celem ma być zmniejszenie zanieczyszczenia gleby metalami ciężkimi, drugim – stworzenie zachęt dla używania nawozów organicznych, dla których nowe przepisy przewidują wiele ułatwień. Jedno jest powiązane z drugim: poprzez ograniczenia dla nawozów fosforanowych wzrośnie ich cena, a to powinno zachęcić firmy do produkowania nawozów organicznych, a rolników do ich stosowania. Obecnie nawozy stanowią średnio 10 procent kosztów produkcji rolnej w UE.

Kluczowy kadm

Polska jest jednym z największych producentów i eksporterów nawozów w UE i nowe rozporządzenia będzie miało dla nas istotne konsekwencje. Zarówno branża, przede wszystkim Grupa Azoty, jak i rząd, który zresztą jest jednym z udziałowców firmy, sprzeciwiają się projektowi w obecnej formie.

W grę wchodzi także czynnik geopolityczny. Skały fosforanowe używane do produkcji nawozów zawierają od 10 do 200 mg/kg, w zależności od tego, gdzie są wydobywane. Tak się składa, że sprowadzane przez Polskę surowce z Afryki są bardziej zanieczyszczone, a te oferowane przez Rosję zawierają minimalne ilości kadmu. Polska obawia się, że na skutek regulacji Brukseli Rosja mogłaby stać się monopolistą w dostawach surowców dla produkcji nawozów.

Rozporządzenie jest teraz przedmiotem dwóch równoległych dyskusji: w Parlamencie Europejskim i w unijnej Radzie. I musi zostać przyjęte w procedurze współdecydowania, czyli za zgodą większości eurodeputowanych i większości unijnych rządów. W PE polscy eurodeputowani pracują już na rzecz zmiany projektu. Sprawozdawcą nowego prawa w wiodącej Komisji Rynku Wewnętrznego jest Adam Szejnfeld z PO. Do raportu opinię musi wydać Komisja Handlu Międzynarodowego, której autorem wybrano również Polaka, Jarosława Wałęsę z PO. Zwyczajowo do ważnych projektów poszczególne grupy polityczne wyznaczają tzw. sprawozdawców cienie, którzy koordynują stanowisko grupy. W przypadku dwóch frakcji – Europejskich Konserwatystów i Reformatorów oraz Europy Wolności i Demokracji Bezpośredniej – także są to Polacy: Edward Czesak z Prawa i Sprawiedliwości i Robert Iwaszkiewicz z partii Wolność (wcześniej: KORWiN).

Szansa na kompromis?

Wątpliwości ma nie tylko Polska, choć jako jedyni postulujemy limit zawartości kadmu na poziomie 90 mg/kg. Jest natomiast kilka krajów, które postulują limity wyższe od 60 mg/kg, np. Portugalia mówi o 80 mg/kg, a Hiszpania o 75 mg/kg. Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że poziom 60 mg/kg za zbyt niski uważają też Irlandia, Chorwacja, Litwa, Łotwa i Grecja. Ponadto wiele krajów, w tym Niemcy, ma wątpliwości co do ścieżki obniżania w przyszłości limitu.

– Jedyne kraje, które w całości popierają propozycję Komisji, to Dania i Węgry – mówi „Rzeczpospolitej" nieoficjalnie polski dyplomata. Polska jest więc krajem o pozycji wyjściowej najbardziej odległej od propozycji Komisji, ale nie jedynym, który ma wątpliwości. To stwarza szansę na kompromis.

Opinie

Dariusz Rosati, eurodeputowany PO

Komisja Europejska chce ograniczyć zawartość kadmu w nawozach, bo metale ciężkie wprowadzane do gleby są szkodliwe dla zdrowia. Propozycja budzi jednak wątpliwości, bo nie ma sprawdzonej i możliwej do zastosowania na skalę przemysłową technologii ograniczania ilości kadmu w sprowadzanych z Afryki surowcach stosowanych do produkcji nawozów. To skazywałoby nas na import pozbawionego kadmu surowca z Rosji, a więc na dodatkowe uzależnienie od tego kraju.

Ponadto kadm w glebie pochodzi z wielu różnych źródeł. Nawozy wcale nie są najważniejsze. Nawet więc ta drakońska propozycja Komisji nie poprawiłaby w znaczący sposób jakości gleby. Będziemy próbowali tę propozycję zmienić, ale nie wiadomo, czy nam się uda. Ten parlament jest dość mocno czerwono-zielony.

Grzegorz Kulik, rzecznik prasowy Grupy Azoty

Jesteśmy za ograniczaniem śladowych ilości metali ciężkich w nawozach z zawartością fosforu. Uważamy jednak, że powinno to być poprzedzone rzetelnymi i wieloaspektowymi badaniami, ponieważ metale ciężkie znajdują się nie tylko w glebie, ale również w żywności importowanej do UE. Dopiero limity oparte na aktualnych badaniach naprawdę będą nas chronić. W przypadku kadmu proponujemy limit do 90 mg Cd/kg P2O5, czyli wartość, która w pracach naukowych została uznana za niepowodującą kumulacji w glebie. Jak dotąd jest to jedyna uzasadniona naukowo wartość. Obowiązuje nas też troska o producentów rolnych. Wprowadzenie nieuzasadnionych zbyt niskich limitów doprowadzi do wzrostu cen nawozów na skutek zaniżonej podaży, a w obliczu ciężkiej sytuacji w rolnictwie może to uderzyć w naszych rolników.

Przyjęcie rozporządzenia w formie zaproponowanej przez Komisję Europejską spowoduje bowiem nie tylko wzrost kosztów nawozów sztucznych, ale i konieczność importu fosforytów z Rosji. – To skazywałoby nas na dodatkowe uzależnienie od tego kraju – mówi „Rzeczpospolitej" eurodeputowany PO Dariusz Rosati.

Rozporządzenie przewiduje wyśrubowane limity zawartości kadmu w nawozach fosforanowych: najpierw 60 mg/kg, po trzech latach – 40 mg/kg i po 12 latach – 20 mg/kg. Jednym celem ma być zmniejszenie zanieczyszczenia gleby metalami ciężkimi, drugim – stworzenie zachęt dla używania nawozów organicznych, dla których nowe przepisy przewidują wiele ułatwień. Jedno jest powiązane z drugim: poprzez ograniczenia dla nawozów fosforanowych wzrośnie ich cena, a to powinno zachęcić firmy do produkowania nawozów organicznych, a rolników do ich stosowania. Obecnie nawozy stanowią średnio 10 procent kosztów produkcji rolnej w UE.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rolnictwo
Afera w rządzie Ukrainy. Minister podejrzany o kryminalny proceder
Rolnictwo
Polska wspomaga wojenną kasę Rosji importując nawozy. Najwięcej w UE
Rolnictwo
Węgry ograniczą import produktów rolnych z Ukrainy. Rosja zadowolona
Rolnictwo
Największy producent wina Rosji w mackach Kremla. Parodia w sądzie
Rolnictwo
Przybywa zboża z Rosji w Europie. Dojrzewa pomysł na cła