Przynajmniej 140 grup z całego świata wymieniało między sobą treści pedopornografii - przyznała włoska policja. Najczęstszymi kanałami przekazu i udostępniania filmów i zdjęć okazały się WhatsApp i Telegram. Dochodzenie wykazało, że nadużycia dotyczyły głównie dziewczynek i małych dzieci, a w niektórych przypadkach nawet niemowląt. 

Przestępstwa związane z pedofilią i pedopornografią to już problem globalny. Dostęp do serwerów zawierających nielegalne treści staje się coraz bardziej powszechny. Według ks. Di Noto rozpowszechnianie pornografii dziecięcej ma swój utarty schemat: znajdź dziecko, wykorzystaj i nagraj materiały, umieść je w sieci, zabezpiecz w archiwach, wymieniaj między podmiotami, zrób z tego biznes. Różnych form wykorzystania doświadczyło już ponad miliard nieletnich na świecie – podkreślił przewodniczący fundacji „Meter onlus”.

- Pandemia przyniosła rozwój nowych technologii internetowych, ale tym samym zwiększyła narażenie dzieci na przemoc seksualną. Internet i technologie z nim związane są czymś pozytywnym; nikt nie chce demonizować postępu cyfrowego. Wręcz przeciwnie, w czasie lockdownu komunikacja internetowa sprzyja przezwyciężeniu samotności – podkreślił ks. Di Noto.

Zaznaczył jednak, że „istnieje druga strona medalu, czyli nadmierna ekspozycja małoletnich, którzy nie są nadzorowani”.  - Dorośli powinni zachować czujność; nie można oddać bez żadnej kontroli dziecka w ręce potężnego świata komunikacji internetowej. W czasie pandemii nagabywanie dzieci znacznie wzrosło. Myślę, że obowiązkiem rodziców jest wiedzieć, co oglądają i z kim się komunikują ich dzieci w sieci. I musimy być ostrożni, ponieważ wzmożona samotność dzieci sprzyja zagrożeniom ze strony prześladowców, którzy po uzyskaniu niektórych zdjęć często szantażują nieletnich” - podkreślił ks. Di Noto.