Miliarder został dziś znaleziony nieprzytomny w swej celi w Metropolitan Correctional Center. Przewieziono go do szpitala, gdzie stwierdzono zgon.
66-letni Epstein miał w przyszłym roku stanąć przed sądem za domniemane wykorzystywanie seksualne dziesiątek nieletnich dziewcząt w Nowym Jorku i na Florydzie.
Jeffrey Epstein przez lata był nietykalny. Chronili go wpływowi przyjaciele. Był gwiazdą amerykańskiej elity politycznej, artystycznej i biznesowej. Na organizowanych przez niego przyjęciach na prywatnej wyspie bywał były prezydent Bill Clinton, demokratyczni i republikańscy politycy i biznesmeni. Bywał tam również książę Andrzej, syn królowej brytyjskiej królowej Elżbiety.
Podczas przeszukiwania rezydencji Jeffreya Epsteina prokuratorzy odkryli setki pornograficznych zdjęć nieletnich, nazywanych przez niego seksualnymi niewolnicami.
Epstein nie przyznał się do winy. W przypadku skazania groziło mu do 45 lat więzienia.
Media twierdzą, że w ostatnich miesiącach Jeffrey Epstein i jego obrońcy usiłował przekupić świadków, którzy mogliby zeznawać przeciwko niemu. Amerykańskie media zadają pytanie, czy miliarder rzeczywiście popełnił samobójstwo, czy został zamordowany.
Amerykański prokurator generalny William Barr oświadczył, że śmierć Epsteina nasuwa poważne pytania. Barr przyznał, że był przerażony, gdy dowiedział się o śmierci miliardera. Dodał, że skonsultował się z Inspektorem Generalnym Departamentu Sprawiedliwości, który wszczął dochodzenie w sprawie okoliczności zgonu miliardera. Śledztwo prowadzi także Federalne Biuro Śledcze FBI.