Około godziny 7 rano rolnicy zablokowali pas autostrady w stronę Warszawy na wysokości Brwinowa. Zdaniem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad protestowało stu rolników, zdaniem organizatorów – dwa razy więcej. Według policjantów zaś, jak informuje Tygodnik Rolniczy, protest był zgromadzeniem niezarejestrowanym, dlatego policjanci wylegitymowali uczestników blokady.
Rolnicy domagali się od rządu pilnego zajęcia się rekordowo niskimi cenami trzody chlewnej w polskich skupach – i wszystkimi wynikającymi z tego negatywnymi konsekwencjami dla rolników. Żądali także rozwiązania problemów producentów trzody z terenów poszkodowanych przez Afrykański Pomór Świń. Krytykowali dotychczasową walkę z ASF, domagali się dymisji głównych władz krajowej weterynarii, a także domagali się sprawnej wypłaty rekompensat dla gospodarstw, w których wybito świnie ze względu na ogniska ASF. Tymczasem gospodarstwa, które zdaniem kontrolujących służb weterynaryjnych nie prowadziły bioasekuracji, często dostają odmowę wypłaty rekompensat, a straty potrafią sięgać dziesiątków tysięcy złotych.
Wbrew pozorom jednak, w proteście na autostradzie brali udział nie tylko producenci wieprzowiny z terenów zagrożonych przez ASF, ale także rolnicy z terenów, gdzie wirus jeszcze nie dotarł, województwa kujawsko-pomorskiego, łódzkiego, a także rolnicy, którzy w ogóle chowem trzody się nie zajmują. – Bo to jest duży problem, rolnicy się przebranżowią, zajmą się hodowlą bydła czy produkcją roślinną i znowu pojawi się jakiś problem. To nasza wspólna sprawa – mówi „Rzeczpospolitej" Michał Kołodziejczak, organizator protesty z nowej organizacji rolniczej Agro Unia. Twierdzi, że nie chcieli rozmawiać z ministrem, który przyjechał do nich na rozmowy ok. godziny 10 rano. - Dla nas minister ma być skuteczny, nie będziemy patrzyli na obietnice. Strajk ma być uciążliwy z definicji. Liczyłem, że będzie się zachowywał normalnie, a pan minister przyjechał i krzyczał – mówi Kołodziejczak.
Rolnicy domagali się też większej przejrzystości funkcjonowania branżowych organizacji rolniczych - zmian przepisów, według których działają Izby rolnicze, audytu wydatków na organizacje rolnicze i kontroli finansów Funduszy Promocji Produktów Rolno-Spożywczych. Pojawiły się też transparenty z napisami m.in. „Chcemy żyć i pracować dla Polski, a nie być niewolnikami obcego kapitału w swoim kraju", „„Komu zależy na likwidacji gospodarstw rodzinnych", a nawet „Ardanowski – rzeźnik polskiej wsi". „Pejsak, Jurgiel, dwa bratanki, koniec polskiej gospodarki. Panowie uciekli, ASF pozostał". Strajk oprócz wyrazów poparcia zebrał także głosy krytyki za spowodowanie gigantycznych utrudnień w ruchu.
Blokadę zorganizowała nowa organizacja Agro Unia, nowa organizacja rolnicza powstała w Świętokrzyskiem. To był także jeden z kontrargumentów ministra, o czym mówił dziś rano w audycji „Sygnały Dnia" w I PR: - Mam wrażenie, że ten protest miał na celu zamanifestowanie, że powstała nowa organizacja. To, co przekazywali, było dyspozycjami tej organizacji dla rządu – mówił Jan Ardanowski. Minister uznał także, że nie rozumie postulatu zwiększenia wymiany handlowej z Rosją. - Ten postulat nie powinien być adresowany do ministra rolnictwa – powiedział.