O ponad 16 proc. zwiększyły się wydatki Polaków na lody w pierwszej połowie 2016 r. – podaje za firmą badawczą Nielsen Nestlé Polska oferująca takie marki, jak Manhattan, Schöller i Mövenpick. W ujęciu ilościowym sprzedaż mrożonych deserów poszła w tym czasie w górę o ok. 15 proc. To oznacza, że mimo zmiennej pogody w lipcu i sierpniu – kluczowych miesięcy dla sezonu lodowego – branża ma duże szanse zakończyć ten rok wzrostem sprzedaży.
W 2015 r. przychody firm z branży lodziarskiej zatrudniających co najmniej dziesięć osób zwiększyły się o 7,8 proc., do 1,31 mld zł. Ich rentowność netto sięgnęła natomiast 9,3 proc. wobec 7 proc. w 2014 r. Była więc ponad dwa razy wyższa od średniej dla całej branży spożywczej. Paweł Wyrzykowski, analityk Banku BGŻ BNP Paribas, zwraca uwagę, że w tym roku, może być podobnie, choć rentowność może być niższa niż w 2015 r. Podrożały bowiem cukier i kakao.
Gonimy Finów
W 2015 r. przeciętne spożycie lodów per capita wyniosło w polskich gospodarstwach niespełna 2,9 litra – podaje GUS. To oznacza, że było o 9 proc. wyższe niż w 2014 r., a o 26 proc. przekraczało konsumpcję mrożonych deserów z 2010 r. W ślad za rosnącym popytem w górę idzie także produkcja lodów. Tylko w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku firma Nestlé wyprodukowała w zakładzie w Namysłowie około 14 mln litrów lodów. – Do końca lipca udało nam się wypełnić 85 proc. celu zaplanowanego na ten rok – mówi Witold Michalik, dyrektor działu lodów w Nestlé Polska.
Polski rynek lodów ma szanse rosnąć także w kolejnych latach, bo wciąż daleko mu do nasycenia. – Spożycie lodów w Polsce jest nadal na niższym poziomie niż w większości krajów Europy Zachodniej – zwraca uwagę Paweł Wyrzykowski.
Firma badawcza Euromonitor International podaje, że Polska zajmuje dopiero 22. miejsce w Europie pod względem rocznych wydatków przeciętego mieszkańca na lody. Pierwsze miejsce z 93,5 euro zajmują Finowie (to prawie dziewięć razy więcej niż nad Wisłą). Na kolejnych pozycjach są Szwajcarzy (ponad 60 euro) oraz Duńczycy (ponad 57 euro).