Mięsna wojna sąsiedzka

Czesi nadal będą kontrolować naszą wołowinę i czekają na ruch Polski. W tle histerii o jakość żywności jest konflikt interesów z premierem tego kraju.

Publikacja: 26.02.2019 21:00

Miroslav Toman, czeski minister rolnictwa

Miroslav Toman, czeski minister rolnictwa

Foto: www.navva.org

Czechy przedłużają nadzwyczajne kontrole importu wołowiny z Polski – poinformował we wtorek Miroslav Toman, czeski minister rolnictwa. To nie pierwszy kryzys, bo zarzuty wobec polskiej żywności trafiają w Czechach na wyjątkowo pożywny grunt.

Czesi skargi ślą

– Jeżeli strona polska podejmie odpowiednie środki i przekona nas, że źródła zanieczyszczeń zostały usunięte, a krajowe organy nadzoru działają, jesteśmy gotowi zrezygnować z nadzwyczajnych środków – zapowiedział Toman na konferencji, cytowany przez portal idnes.cz.

– Minister obiecał, że jeśli Polska wprowadzi nowe zobowiązania weterynaryjne, nadzwyczajne kontrole dostaw zostaną zniesione pod koniec marca – mówi „Rzeczpospolitej" Martin Ehl, główny analityk dziennika Hospodarske Noviny. – Wygląda na to, że problem z czasem się uspokoi, ale tylko, jeśli nie powtórzą się takie kłopoty. Piłka jest po stronie polskiej – mówi Ehl.

Czesi wprowadzili kontrole wołowiny przed dopuszczeniem na rynek w ubiegłym tygodniu, po wykryciu salmonelli w partii wołowiny z polskiego zakładu mięsnego Biernacki. Niestety wkrótce wykryto kolejną salmonellę w przesyłce tego dostawcy.

Czesi wykorzystują feralną partię mięsa do medialnego spektaklu. W ubiegły czwartek najpierw Miroslav Toman grzmiał na temat polskiego mięsa na konferencji prasowej z udziałem telewizji, dopiero potem Czesi zgłosili wołowinę do RASFF, europejskiego systemu bezpieczeństwa żywności. Wczorajsza konferencja również była transmitowana przez media.

Temat mięsa jest drażliwy dla strony polskiej, bo z wartego 6 mld zł eksportu polskiej żywności do Czech, jedna trzecia to mięso. To cenny klient, kupuje nie tylko półprodukty jak Zachód, ale i gotową żywność, sery czy napoje. – Eksportujemy tam dużo więcej, niż by wynikało z siły nabywczej czeskich i słowackich konsumentów – mówi Michał Koleśnikow, ekspert BOŚ Banku. Zauważa, że silna pozycja Polski na tym rynku budzi opór miejscowych producentów. Dodatkowo największy koncern spożywczy Agrofert należy do premiera. – Czesi nie mają złudzeń co do jakości polskich produktów – mówi Martin Ehl. – Gdy weźmiemy pod uwagę, że zarówno premier Czech Andrej Babiš, jak i minister rolnictwa Miroslav Toman są właścicielami firm spożywczych, automatycznie otwiera się możliwość wykorzystania trudności polskich producentów w walce konkurencyjnej, a nawet politycznej – mówi Martin Ehl. Niemcy mają też duże udziały w sieciach dystrybucji, dlatego często głównym atutem Polski jest cena i niewielka odległość od producentów.

Czesi skargi piszą

Niską jakość widać w ilości skarg. Na żywność wyprodukowaną w Niemczech, pierwszego dostawcy żywności do Pragi, Czesi zgłosili od 2010 roku jedynie 19 skarg do europejskiego systemu bezpieczeństwa żywności RASFF. W tym samym czasie trafiło tam aż 130 skarg na żywność z Polski. Na pocieszenie – najnowsza skarga Czech z 25 lutego dotyczy larw w niemieckim miodzie. Czy to wynika ze słabej jakości naszych produktów? I tak, i nie. Czesi dostają taką żywność, jaką zamawiają. – Nie zastanawiają się, że część produktów, które zamawiają z Polski, nie przeszłoby nawet na polskim rynku – mówi nieoficjalnie jeden z rozmówców. Michał Zabłocki, były korespondent PAP w Pradze, dodaje, że polska żywność z góry uważana jest za „byle co", choć jest podobna do tej z innych krajów. – Sklepy reagują na potrzeby klientów i jeśli ci nie będą chcieli polskiej żywności, bo nie mamy tam ani dobrej marki, ani własnych kanałów dystrybucji, nie zmienimy ich przyzwyczajeń – mówi Zabłocki.

Wszyscy eksperci wskazują na potrzebę profesjonalnej kampanii wizerunkowej naszej żywności. Ostatni wart uwagi projekt zrealizowała w 2014 r. Fundacja Kukatko. W sfinansowanym przez polski MSZ projekcie znani Czesi stworzyli historie z polskim jedzeniem w tle. – Nie doczekaliśmy się czeskiego pisarza, który by pisał o Polsce, więc wzięliśmy 15 czeskich artystów i im zapłaciliśmy za udział w projekcie – mówi Anna Wanik, prezes Fundacji Kukatko. Wśród Czechów wizytujących Polskę był nawet reżyser Peter Zelenka. Artyści uczyli się gotować polskie potrawy, co potem opisali w książce, a żurek zyskał miano kultowego wśród czeskich artystów. To wszystko jednak za mało.

Czechy przedłużają nadzwyczajne kontrole importu wołowiny z Polski – poinformował we wtorek Miroslav Toman, czeski minister rolnictwa. To nie pierwszy kryzys, bo zarzuty wobec polskiej żywności trafiają w Czechach na wyjątkowo pożywny grunt.

Czesi skargi ślą

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Grona goryczy w Penedes. Susza pozbawia ludzi pracy
Przemysł spożywczy
Kreml sprzedał największego producenta wódek. Podejrzany kupiec, zaniżona cena
Przemysł spożywczy
Polacy wydają ponad 10 mld zł na posiłki z dostawą. Ale branża ma problem
Przemysł spożywczy
Polacy kupują coraz więcej kawy, chociaż drożeje
Przemysł spożywczy
Do sklepów trafi różowy sos od koncernów Heinz i Mattel. Efekt sukcesu „Barbie”