Polski wyścig zbrojeń bez caracali

Rezygnacja z zakupu caracali i zwolnienie tempa w negocjacjach z Amerykanami w sprawie systemu Patriot dla tarczy powietrznej Wisła skomplikowały realizację tegorocznego polskiego wyścigu zbrojeń.

Aktualizacja: 11.01.2017 14:50 Publikacja: 31.12.2016 09:20

Polski wyścig zbrojeń bez caracali

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Inwestycje przewidywane w budżecie MON  na poziomie 10 mld zł przyspieszyły w końcówce roku. Rzutem na taśmę resort obrony podpisał ze skarżyskim Mesko kontrakt na 1300 przeciwlotniczych rakiet Piorun i 400 wyrzutni, a z Hutą Stalowa Wola umowę na dostawę 4 dywizjonów armatohaubic Krab. Zamówienie 96 samobieżnych superdział, a do tego licznych pojazdów wsparcia logistycznego da w najbliższych latach HSW, zagranicznym właścicielom licencji i krajowym podwykonawcom ok. 4 mld zł. A Antoniemu Macierewiczowi, nadzorującemu państwową zbrojeniówkę zapewni opinię szefa resortu obrony konsekwentnie wspierającego rodzimy przemysł.

Przetargowe poślizgi

Rząd zapewnia, że w tym roku wydał co do grosza  7 mld zł – zaplanowanych na najważniejsze programy modernizacji armii. W 2016 r., po raz pierwszy pieniędzy na nowa broń było więcej bo zaczęła działać ustawa podnosząca wydatki na obronność do 2 proc. PKB. Oznaczało to budżet na poziomie 35,9 mld zł, w tym ok. 10 mld zł na wydatki majątkowe.

Gen. Waldemar Skrzypczak, były wiceminister obrony w czasach rządów PO-PSL wątpi w optymistyczne, rządowe zapewnienia. Realizacja planu modernizacyjnych wydatków nie mogła się powieść – twierdzi . Sama decyzja w sprawie rezygnacji z caracali ( kontrakt na ponad 13 mld zł) musiała spowodować perturbacje. Do tego pod hasłem niezbędnej korekty planów inwestycyjnych armii, porządkowania rynku i kierowania jak największej liczby zamówień do rodzimej zbrojeniówki  nowa ekipa unieważniła kilka przetargów w tym na  rozpoznawcze drony  i system BMS – cyfrowego wsparcia zarządzania polem walki – dodaje gen Skrzypczak.

Resort obrony zdecydowanie zaprzecza, że tegoroczne  modernizacyjne inwestycje ucierpiały. Mimo problemów, zwyczajnych przecież w przypadku kontraktowania skomplikowanego i kosztownego  sprzętu i konieczności zmiany przeznaczenia niemal 2 mld zł zarezerwowanych na realizację  strategicznego programu pozyskania śmigłowców wielozadaniowych, wszystkie  tegoroczne pieniądze na unowocześnienie armii zostały co do złotówki rozdysponowane – zapewnił przed świętami minister obrony. Nie poparł jednak oświadczenia konkretnymi wyliczeniami.

Samoloty dla VIP poprawiają wynik

Na rzeczywistą, pozytywną zmianę w kontraktowaniu sprzętu wskazują eksperci. Mimo przejściowych perturbacji, udało się m. in. utrzymać tempo realizacji dostaw szkoleniowych odrzutowców M 346 Master przez włoski koncern Leonardo Finmeccanica.

Postęp nastąpił w zwłaszcza w procesie unowocześniania artylerii. Obok wspomnianych już krabów arsenały wzbogacono o zautomatyzowane, samobieżne moździerze Rak (umowa z HSW, warta prawie 1 mld zł podpisana została w kwietniu br.). W końcówce  roku zakontraktowano w Zakładach Mechanicznych Tarnów pierwszą partię artyleryjsko - rakietowych przeciwlotniczych zestawów Pilica. Są ważnym uzupełnieniem systemów przeciwlotniczego oręża -  tak jak zamówione rok temu w Polskiej Grupie Zbrojeniowej zestawy lufowo-rakietowe Poprad.

Niewątpliwie sensownemu przesunięciu niewydanych wcześniej ,modernizacyjnych środków  sprzyjała m.in. niedawna, szybka decyzja o wyborze i zakupie pierwszych dwóch odrzutowców Gulfstream G550 dla państwowych VIP. – Na inwestycje w rządową flotę powietrznych limuzyn przewidywano wydać w tym roku 850 mln zł.

W końcu roku budżet MON miał wyasygnować także setki milionów zł na import z USA pocisków samosterujących JASSM, zwłaszcza w wersji ER, o wydłużonym do  tysiąca kilometrów zasięgu. Na liście zakupów w 2016 r. znalazła się także amunicja i inne rakietowe, precyzyjne środki walki dla  wielozadaniowych  samolotów F-16.

Niezdecydowana Wisła

Niestety, nadal w zawieszeniu pozostały fundusze które miały w 2016 r. torować drogę największemu dotąd  programowi modernizacyjnemu -  planom uzbrojenia w systemy „Patriot" tarczy rakietowej średniego zasięgu „Wisła". Uzgodnienia z Waszyngtonem w sprawie zakupu amerykańskiej broni przeciwrakietowej  ugrzęzły negocjacjach. Tomasz Szatkowski wiceszef  MON tłumaczył w grudniowej  rozmowie z „Rz" iż MON nie będzie ulegał presji czasu  lecz zamierza układać się  z administracją USA  w sprawie pozyskania dla Polski  możliwie najnowocześniejszej  wersji systemu  pozwalającej w przyszłości  na bezproblemowe współdziałanie  z siłami amerykańskimi. – Ważne są dla nas perspektywiczne rozwiązania  zawierające najnowsze technologie  radarowe czy  otwarte systemy zarządzania walką - przekonywał wiceminister. Szatkowski twierdzi, że kierownictwo MON  zrobi wszystko  żeby koszt programu Wisła był bliższy  pierwotnym szacunkom  z dialogu technicznego z producentem Patriotów  a nie  ostatnim wyliczeniom, z których wynika, że za  zmodernizowane Patrioty będziemy musieli zapłacić ok. 40 mld zł – stwierdził wiceminister.

Inwestycje przewidywane w budżecie MON  na poziomie 10 mld zł przyspieszyły w końcówce roku. Rzutem na taśmę resort obrony podpisał ze skarżyskim Mesko kontrakt na 1300 przeciwlotniczych rakiet Piorun i 400 wyrzutni, a z Hutą Stalowa Wola umowę na dostawę 4 dywizjonów armatohaubic Krab. Zamówienie 96 samobieżnych superdział, a do tego licznych pojazdów wsparcia logistycznego da w najbliższych latach HSW, zagranicznym właścicielom licencji i krajowym podwykonawcom ok. 4 mld zł. A Antoniemu Macierewiczowi, nadzorującemu państwową zbrojeniówkę zapewni opinię szefa resortu obrony konsekwentnie wspierającego rodzimy przemysł.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje