– W tym roku też pracujemy na pełnych obrotach. Linie technologiczne wykorzystywane są każdego dnia w 100 procentach, a zapotrzebowanie świata na materiały wybuchowe do celów wojskowych oraz górnictwa skalnego i drogownictwa tylko rośnie – mówi prezes Nitro-Chemu Krzysztof Kozłowski.
Bydgoska firma jest dziś centrum elaboracji (napełniania) amunicji w Polsce. Oprócz wytwarzania materiałów wybuchowych na potrzeby Wojska Polskiego oraz armii sojuszniczych zakład zajmuje się m.in. napełnianiem nimi min, bomb lotniczych oraz pocisków artyleryjskich. W tym roku po kilkunastomiesięcznych przygotowaniach ruszyła w spółce produkcja licencyjnych bomb lotniczych rodziny Mk-82. To klasyczne amerykańskie uzbrojenie m.in. dla wielozadaniowych samolotów F-16.
Niemała część wytwarzanych w Nitro-Chemie materiałów wybuchowych sprzedawana jest odbiorcom cywilnym. Globalne drogowe i górnicze koncerny nie dowiedziałyby się o pomorskim producencie TNT, gdyby nie offset za myśliwce F-16 i wymuszone najpierw zamówienia z USA. Do dziś Ameryka pozostała największym odbiorcą polskiego trotylu. Nitro-Chem podbił Europę, sięgnął Afryki, sprzedaje trinitrotoluen od Japonii i Algierii po RPA i Chile, a także dzieli się własnymi technologiami w Indochinach.
Pomorska fabryka, zatrudniająca 470 specjalistów, zdolna dostarczyć na rynek ponad 10 tys. ton trotylu rocznie, jest dziś w krajach atlantyckiej koalicji największym producentem TNT i eksportowym prymusem w zbrojeniówce. Zeszły rok był pod tym względem rekordowy: obroty spółki przekroczyły 280 mln zł.