Fabryki broni bardziej od zarazy boją się cięć wydatków

Wiecznie reformowana zbrojeniówka na razie skutecznie broni się przed wirusem. W firmach rośnie jednak strach przed oszczędzaniem na armii w czasie nieuchronnego kryzysu.

Aktualizacja: 16.04.2020 06:33 Publikacja: 15.04.2020 21:00

Produkcja haubic Krab idzie zgodnie z planem

Produkcja haubic Krab idzie zgodnie z planem

Foto: materiały prasowe

W publicznych wypowiedziach przedstawiciele MON i Inspektoratu Uzbrojenia zapewniają, że na razie zmian w planach wydatków na modernizację techniczną nie ma, a realizacja umów jest finansowana na bieżąco. To dlatego w Hucie Stalowa Wola nie spada tempo produkcji haubic i zamówionych niedawno uzupełniających dostaw samobieżnych moździerzy Rak. Kontynuowany jest też program rozwoju nowego bojowego wozu piechoty Borsuk. Stołeczne firmy – radarowy PIT-Radwar i Przemysłowe Centrum Optoelektroniki – kontynuują dostawy sprzętu bojowego. W rozpędzie jest amunicyjno-rakietowe skarżyskie Mesko.

Największe polskie fabryki broni wprowadziły nadzwyczajne procedury sanitarne, aby utrzymać planową produkcję, i na razie udaje im się odpierać ataki koronawirusa. W przypadku skomplikowanych konstrukcji, takich jak superdziało Krab czy samobieżne moździerze, kluczowe jest utrzymanie za wszelką cenę fachowych zespołów integrujących broń. Absencja kilku specjalistów mogłaby szybko sparaliżować proces technologiczny.

To dlatego każdemu pracownikowi wchodzącemu na teren HSW mierzy się temperaturę, zapewnia dostęp do maseczek i środków dezynfekujących. Do tego z myślą o ścisłej bioasekuracji zmieniono w hucie organizację pracy. Nowe ograniczenia sanitarne traktowane są wyjątkowo poważnie, bo w podkarpackiej zbrojowni nie ma miejsca na błąd.

W HSW, gdzie ulokowano największe, wielomiliardowe zamówienia na ciężką broń artyleryjską, a także wymagające amerykańskie zlecenia na budowę wyrzutni rakietowych do patriotów, sprawy idą zgodnie z planem – uspokaja rzecznik huty Jowita Jajdelska.

Mimo optymistycznych zapewnień w całej skupionej w PGZ państwowej zbrojeniówce wyczuwa się napięcie i niepewność. – Zarządy i załogi bardziej niż pandemii boją się nadciągającego kryzysu w gospodarce i nieuchronnych cięć w wydatkach wojskowych – twierdzi Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju.

W branży nikt nie ma złudzeń, że rząd, szukając oszczędności, sięgnie po pieniądze przeznaczone na zaplanowany w ostatnich latach wyścig zbrojeń. – Tak było przecież zawsze w przeszłości, gdy trzeba było zasypywać dziury budżetowe Rzeczypospolitej – mówi Kułakowski.

Branżowi analitycy są pewni, że załamanie w gospodarce odbije się na modernizacji armii, a władze będą musiały już przy okazji korekty tegorocznego budżetu, zapewne w połowie roku, dokonać cięć w wydatkach wojskowych. Jakich? Na pewno ucierpią planowane, ale jeszcze niezakontraktowane, inwestycje, np. zakup używanych szwedzkich okrętów podwodnych.

Jeszcze poważniejsze mogą być skutki kryzysu spowodowanego pandemią dla przyszłorocznego planu modernizacji technicznej Sił Zbrojnych. Wydatki wojskowe zależą przecież wprost od wielkości PKB, a ten się skurczy.

Eksperci od przemysłu specjalnego zwracają uwagę, że na razie wszędzie tam, gdzie – jak w HSW – wcześniej uruchomiono realizację zbrojeniowych kontraktów i w porę zakończono związane z nowymi zamówieniami inwestycje, a także – co dziś ma szczególne znaczenie – udało się zawczasu zgromadzić w firmie importowane unikalne komponenty, linie technologiczne pracują bez zakłóceń. Można powiedzieć, że obronne spółki mimo znanych słabości i ograniczeń w okresie walki z epidemią radzą sobie zaskakująco dobrze.

W stołecznym PIT-Radwarze kontynuują rozpoczętą już wiele miesięcy temu produkcję zestawów przeciwlotniczych Poprad i zamówionych przez armię dalekosiężnych stacji radiolokacyjnych Odra. Zakłady Mechaniczne Tarnów planują dostawy zintegrowanego rakietowo-artyleryjskiego systemu Pilica. W skarżyskim Mesko robią zakontraktowaną jeszcze w końcu zeszłego roku kolejną, imponującą partię amunicji i przeciwlotniczych rakiet Piorun.

Także Przedsiębiorstwo Sprzętu Ochronnego Maskpol od kilku tygodni koncentruje się na produkcji masek, pochłaniaczy, gogli ochronnych i kombinezonów na potrzeby służb medycznych i mundurowych.

W publicznych wypowiedziach przedstawiciele MON i Inspektoratu Uzbrojenia zapewniają, że na razie zmian w planach wydatków na modernizację techniczną nie ma, a realizacja umów jest finansowana na bieżąco. To dlatego w Hucie Stalowa Wola nie spada tempo produkcji haubic i zamówionych niedawno uzupełniających dostaw samobieżnych moździerzy Rak. Kontynuowany jest też program rozwoju nowego bojowego wozu piechoty Borsuk. Stołeczne firmy – radarowy PIT-Radwar i Przemysłowe Centrum Optoelektroniki – kontynuują dostawy sprzętu bojowego. W rozpędzie jest amunicyjno-rakietowe skarżyskie Mesko.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Cyfrowe wyzwania w edukacji
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami