Nerwowy Trump
Aktywność Donalda Trumpa na Twitterze, gdzie ma prawie 68 milionów obserwujących, analizowana jest na wszystkie sposoby. Prowadzone są na ten temat badania, powstają artykuły naukowe, a nawet książki.
Ostatnio, na przykład, uwagę analityków zwróciła częstotliwość jego wpisów. Jak się okazuje, im większe prezydentem targają emocje, tym częściej sięga po Twitter.
Eksperci z National Public Radio (NPR) obliczyli, że na początku swojej kadencji Trump umieszczał na Twitterze średnio około 50 komentarzy na tydzień. Po tym jak Robert Mueller opublikował raport z tzw. śledztwa rosyjskiego, aktywność prezydenta na tym portalu wzrosła do 200 wpisów na tydzień. Liczba ta poszybowała do 275 po tym, jak ujawniono treść jego rozmowy z prezydentem Ukrainy oraz do ponad 400 wpisów na tydzień na kilka dni przed głosowaniem w sprawie impeachmentu w Izbie Reprezentantów.
12 grudnia prezydent pobił swój własny rekord, tweetując 120 razy. „To najbardziej kreatywny dzień jego prezydentury” – stwierdził „USA Today”, szacując, że od początku kadencji Trump zostawił na Twitterze co najmniej 14 tysięcy wpisów. „W 2017 r. 14,9 proc. słów miało negatywne konotacje, w grudniu 2019 r. – 16,4 proc., a zawartość słów o pozytywnym brzmieniu spadła z 24,5 proc. do 19,9 proc.” – podsumowali eksperci z „USA Today”.
Brian Ott, profesor z Texas Tech University, zaklasyfikował tweety Trumpa do trzech kategorii: wprowadzające w błąd, rozpraszające oraz dyskredytujące. Do tych pierwszych zaliczyć można teorie spiskowe, które propaguje na swoim profilu, jak np. ta, że Barack Obama nie urodził się w USA. Dyskredytujące to wpisy, w których Trump atakuje tych, których postrzega jako zagrożenie. – Ostatnio, gdy został zapędzony w kąt impeachmentowy i nie jest już w stanie odwrócić uwagi od tego tematu, częściej niż poprzednio sięga po wpisy o treści wprowadzającej w błąd oraz dyskredytujące – stwierdza Ott.
Kompromitacja i sukces
Krytycy prezydenta uważają, że swoimi wpisami kompromituje urząd, że powinien być bardziej politycznie poprawny.