W maju odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, a na jesieni do Sejmu i Senatu. A gdyby je połączyć?
Do tej pory frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego była najniższa ze wszystkich rodzajów głosowania i wynosiła od 20 do 25 procent. Być może w nadchodzącym głosowaniu, dzięki rozhuśtanym emocjom partyjnym będzie trochę wyższa - o 5 czy 7 procent, tak jak skoczyła w wyborach samorządowych.
To źle wróży partii rządzącej, zważywszy, że w wyborach europejskich głosują przede wszystkim mieszkańcy miast i to przede wszystkim dużych, a PiS i tak w wyborach do PE wypada średnio nieco gorzej niż w parlamentarnych. Słaby wynik PiS w tym rozdaniu wydaje się gwarantowany. Ale przewidywania parlamentarne są dużo bardziej optymistyczne dla obozu rządzącego...