Aktualizacja: 20.04.2021 14:13 Publikacja: 20.04.2021 13:55
Foto: AdobeStock
—To najlepsza część ryby — uważa Jan-Erik Indrestrand z Fiskarlaget, norweskiego stowarzyszenia rybaków. Nie mówi jednak, że pozyskiwaniem tego delikatesu tradycyjnie już zajmują się dzieci. Bo jest to dla niego oczywiste — pisze „The Economist”. W Norwegii taka właśnie praca dzieci nie jest niczym nadzwyczajnym. I wykonywały ją „od zawsze” przez 4 miesiące od stycznia do kwietnia.
Eva Kirkesather, która pracuje w morskim instytucie badawczym, pamięta, że kiedy była jeszcze mała w zespołach zajmujących się wycinaniem rybich języków, głównie dorszy, zajmowali się jej rówieśnicy i głównie chłopcy. I ona sama bardzo im tego zazdrościła. Teraz cieszy się, że tradycja nie zanikła, bo niedawno widziała babcię z wnuczką sprzedające dorszowe języki z bagażnika samochodu. Kosztowały po 100 koron za kilogram.
Początek wakacji to start intensywnego sezonu urlopowego polskich pracowników, którzy latem najczęściej decydują...
Kobiety częściej niż mężczyźni pracują blisko domu. Nie dojeżdża lub ma do pokonania mniej niż 5 km prawie połow...
Napięcia geopolityczne i zaburzenia w globalnej wymianie handlowej ograniczą w tym roku tempo wzrostu zatrudnien...
Krajowy lider rekrutacji online celuje w 1,4 mld zł przychodów w 2030 roku i to rosnąc organicznie. Tempo wzrost...
Większym wyzwaniem niż podawanie widełek wynagrodzenia w ofertach pracy będzie obowiązek ujawniania pracownikom...
Chociaż aż 71 proc. Polaków 60+ chciałoby pracować, to tylko co trzecia osoba z tej grupy jest zawodowo aktywna....
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas