Handlowcy i specjaliści od sprzedaży, inżynierowie i inni pracownicy w przemyśle – to oni, szukając pracy, najbardziej w ostatnich miesiącach odczuli oznaki słabnącej koniunktury. Mniejszy niż przede rokiem wybór internetowych ogłoszeń rekrutacyjnych widać jednak w III kwartale tego roku w większości zawodów i specjalności. We wrześniu kandydaci do pracy mieli do wyboru 186,7 tys. ofert zatrudnienia. To wciąż sporo, ale już prawie o jedną dziesiątą mniej niż rok wcześniej – wynika z udostępnionych „Rzeczpospolitej"danych Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania (WSIiZ) w Rzeszowie i Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC).
Mniej ofert w handlu
Słaby wrzesień odbił się na wynikach całego III kwartału, podczas którego na portalach pracy opublikowano niespełna 574 tys. ogłoszeń, prawie o 5 proc. (29 tys.) mniej niż rok wcześniej. Jak ocenia autor analizy Robert Pater z Katedry Makroekonomii WSIiZ, osłabienie rekrutacji online widać już praktycznie w każdej branży i w każdym regionie kraju.
Co prawda część sektorów – budownictwo, transport i logistyka, ale także administracja publiczna – wyróżniają się na plus na tle pozostałych, lecz i tam kandydaci nie mogą już tak przebierać w propozycjach zatrudnienia jak przed rokiem.
– Liczba ogłoszeń nadal jest duża, ale zwraca uwagę tempo jej spadku – twierdzi Pater, który w opublikowanym niedawno wrześniowym Barometrze Ofert Pracy (BOP) BIEC zwraca uwagę, że od szczytu w listopadzie 2018 r. (215,2 tys. ofert) liczba internetowych ofert pracy maleje.