Leszek Miller wypowiedział się na temat zmiany ordynacji w Polsce oraz o możliwości połączenia się opozycji. - Praktyka zmiany ordynacji jest stosowana bardzo często, i nie tylko w Polsce. W swoim założeniu ma na celu powiększenie szans partii rządzącej. Poprzez małe okręgi, czyli liczbę trzech, czterech mandatów, spowoduje, że najbardziej liczące się ugrupowania będą miały swoich przedstawicieli w sejmikach wojewódzkich, natomiast te mniejsze nie będą ich miały – powiedział.
Miller uznał połączenie się partii opozycyjnych za niemożliwe. - Nie wierzę w łączenie się opozycji, ponieważ są za duże różnice personalne i programowe. Jest tylko możliwość porozumienia w wyborach na wójtów, prezydentów i burmistrzów. Chociaż nie wierzę, żeby w Warszawie był jeden kandydat na prezydenta miasta – podkreślił.
Były premier wypowiedział się również na temat zmian w Nowoczesnej i możliwości politycznych tego ugrupowania. - Szef partii po dwóch latach przewodnictwa Nowoczesnej przegrał rywalizacje. To jest wypadek bez precedensu - Ryszard Petru zaryzykował pewien manewr, poparł kandydaturę Trzaskowskiego na prezydenta stolicy, i przez to przegrał. Teraz pani Katarzyna Lubnauer ma przed sobą trudny proces zszycia Nowoczesnej. Jeżeli jej się nie uda, to część członków tej partii przejdzie do PO – ocenił.
Pytany o rekonstrukcję rządu odpowiedział, że takie zmiany powinno się robić szybko. - Ta sytuacja dla ministrów jest już pewnie przygnębiająca. Cała ta sprawa świadczy o silnych napięciach wewnątrz partii, widać grupy, grupki i ośrodki wpływu wokół rządzących polityków. Lepiej dla Polski byłoby, gdyby Jarosław Kaczyński został premierem. Powinien wziąć odpowiedzialność za władze w kraju. Pojawiły się głosy, że Morawiecki mógłby zmienić Beatę Szydło, chociaż według mnie to słabe i bezsensowne rozwiązanie, ponieważ jest to człowiek bez żadnego zaplecza politycznego – podkreślił.
Miller skomentował zachowanie prezydenta Rzeczpospolitej ws. dialogu z partią rządzącą i podpisywania kontrowersyjnych ustaw. - Jeżeli prezydent podpisze ustawy sądowe to pokaże swoją kapitulację, ale odzyska sympatyków PiS-u twierdzących, że już na niego nie zagłosują. Ta sytuacja spowoduje stratę głosów z centrum, a bez tych wyborców nie wygrywa się wyborów. W PiS-ie jest świadomość, że jeżeli pan Andrzej Duda wyjdzie poza wyborców PiS-u, i zyska szerszy elektorat to osiągnie lepsze wyniki – ocenił.