– Właśnie tak, wszyscy – od urzędników na Kremlu po ekspertów – są zaniepokojeni możliwym rozmieszczeniem w Polsce takich rakiet – powiedział „Rzeczpospolitej" redaktor naczelny rosyjskiej „Nacjonalnoj Obrony" Igor Korotczenko.
Moskiewskie zdenerwowanie wywołała zapowiedź prezydenta Trumpa zerwania „traktatu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu". Podpisane w 1987 roku przez Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa porozumienie przewidywało likwidację ok. 2,6 tys. rakiet o zasięgu 500–5500 kilometrów wystrzeliwanych z ziemi (umowa nie obejmowała pocisków znajdujących się na okrętach). Dzięki temu państwa europejskie przestały się obawiać, że staną się polem walki radziecko-amerykańskiej, a oba mocarstwa wracają do polityki wzajemnego odstraszania za pomocą rakiet dalekiego zasięgu.
Jednak od czterech lat Waszyngton oskarża Moskwę o łamanie układu poprzez testowanie i przygotowanie do produkcji rakiety średniego zasięgu Novator 9M, mogącej przenosić ładunki jądrowe. Znacznie bardziej USA niepokoi chiński program rozbudowy takich pocisków. – Wychodzi na to, że jedynym krajem spętanym zobowiązaniami umowy z 1987 roku pozostają Stany Zjednoczone. To nie do przyjęcia – powiedział doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA John Bolton w wywiadzie dla moskiewskiego „Kommiersanta". W zeszłym tygodniu był w Moskwie, gdzie poinformował prezydenta Putina, że umowa o rakietach średniego zasięgu przestaje obowiązywać.
– Bolton przyjechał z jasnym przesłaniem i nie było o czym dyskutować – powiedział Korotczenko. Na zakończenie wizyty Amerykanin ustalił jednak, że prezydenci obu krajów spotkają się 11 listopada w Paryżu, przy okazji uroczystości 100. rocznicy zakończenia pierwszej wojny światowej. – Spotkanie nic nie da. Porozmawiają o zwalczaniu terroryzmu, o Ukrainie. Wydaje się, że w sprawie rakiet Amerykanie są bardzo zdecydowani – mówi Korotczenko.
Amerykańscy eksperci jednak wskazują, że główną przyczyną wypowiedzenia traktatu są chińskie zbrojenia. Rakiety średniego zasięgu są podstawą chińskich sił atomowych – Pekin ma ich około tysiąca. Podobne pociski ma Pakistan, Indie, prawdopodobnie Iran oraz Korea Północna.