Reklama

USA - Ukraina: Sztuka rokowań na kolanach

Stenogram rozmowy prezydentów USA i Ukrainy to smutny obraz dyplomacji obu krajów: poddaństwo Zełenskiego i fiksacja Trumpa na punkcie Bidena.

Aktualizacja: 27.09.2019 20:39 Publikacja: 26.09.2019 18:26

USA - Ukraina: Sztuka rokowań na kolanach

Foto: AFP

– Muszę panu przyznać, że miałem okazję wiele się od pana nauczyć, wykorzystałem całkiem sporo pańskich umiejętności, pańskiej wiedzy – role w rozmowie nagranej 25 lipca są ustalone od samego początku. Bo nawet kiedy ma być mowa o spektakularnym sukcesie wyborczym Wołodymyra Zełenskiego wiosną tego roku, to i tak wszystko idzie na konto Donalda Trumpa.

Tak już będzie przez całą, 30-minutową rozmowę. „Powinienem startować w wyborach częściej, bo będzie pan do mnie dzwonił częściej". „Zgadzam się z panem nie w stu, ale w tysiącu procentach. Spotkałem się z Merkel oraz Macronem i powiedziałem im, że nie robią wystarczająco w sprawie sankcji". „Chcę panu powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi, jesteśmy wielkimi przyjaciółmi". „Przyjrzymy się dokładnie firmie, o której pan mówi. Mamy nadzieję, że pan Giuliani będzie mógł przyjechać na Ukrainę, abyśmy mogli się z nim spotkać": wazelina wylewa się tonami z ust ukraińskiego prezydenta.

Do pewnego stopnia możemy go zrozumieć: aktor bez doświadczenia w polityce, który stawia czoła wojnie z Rosją, nie może przecież pozwolić sobie na zrażenie znanego z impulsywnego charakteru Trumpa. Ale w rozmowie, która, jak sądził, nigdy nie ujrzy światła dziennego, idzie znacznie dalej. Z jednej strony naraża na szwank stosunki z Niemcami i Francją, krajami, które dla Ukrainy mają większe znaczenie gospodarcze od USA. Z drugiej daje się wciągnąć w walkę Trumpa z demokratami, którzy przecież już w przyszłym roku mogą być u władzy nie tylko w Izbie Reprezentantów, ale także w Białym Domu, a może i Senacie.

Ale obraz amerykańskiego prezydenta, który wyłania się z tej rozmowy, z pewnością lepszy nie jest. To w żadnym wypadku nie mąż stanu, polityk z wizją, na którym można polegać, budując przyszłość swojego kraju. Raczej egocentryk, który prowadzi bardzo małostkową grę.

– Mówi się wiele o synu Bidena, o tym, że Biden doprowadził do przerwania śledztwa i wiele osób chce ustalić, o co tu chodzi – pada ulubiona, bezosobowa formuła Trumpa, która ma rozmyć odpowiedzialność za jego słowa. Ale szybko okazuje się, że to jest zdecydowanie osobista obsesja amerykańskiego prezydenta, który do sprawy wraca niemal w co drugim zdaniu. Dla niego nie liczy się los Krymu, wojna w Donbasie czy odbudowa ukraińskiej gospodarki. Chodzi tylko o jedno: haki na najgroźniejszego rywala w nadchodzących wyborach prezydenckich.

Reklama
Reklama

We wtorek po spotkaniu z Żełenskim w siedzibie ONZ Donald Trump wspomniał jednak i o innym temacie.

– Byłoby wspaniale, gdyby doszedł pan do porozumienia z Putinem – powiedział.

Tym razem ukraiński prezydent już nie odpowiedział komplementami. Zamurowało go.

Polityka
Biały Dom ucina spekulacje i ujawnia wyniki rezonansu Donalda Trumpa
Polityka
Żółw Franklin topi narkoterrorystów. Hegseth wykorzystał bohatera serii dla dzieci
Polityka
Zmierzch politycznej kariery Wołodymyra Zełenskiego? Nowy przywódca Ukrainy już na horyzoncie
Polityka
Odmrożenie rosyjskich aktywów. Rosja grozi półwieczem procesów
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Marek Matusiak: Ogromna część Izraelczyków nie uważa, że w Gazie są niewinni ludzie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama