W czwartek wieczorem na posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS zapadły decyzje dotyczące list wyborczych PiS. Nie zabrakło sensacyjnych rozstrzygnięć. "Rzeczpospolita" poznała przebieg spotkania. Teraz przybliżamy go czytelnikom.
Po spotkaniu dominują dwa tematy. Wykluczenie ze startu Marcina Mastalerka oraz dziwna sytuacja z listą w Gdańsku. O co chodzi? Liderem w tym okręgu miał być pomorski baron PiS Janusz Śniadek. Ten jednak odmówił, twierdząc, że woli startować z drugiego miejsca w Gdyni. Były szef Solidarności przedstawił więc listę bez siebie na "jedynce". Ta - jak wynika z naszych informacji - pozostała ostatecznie nieobsadzona. Czy może się na niej znaleźć Jacek Kurski?
Na posiedzeniu Komitetu pojawiła się co prawda kwestia Kurskiego. Jarosław Kaczyński otworzył dyskusję w tej sprawie, a Elżbieta Witek zaproponowała głosowanie. Nikt nie poparł Kurskiego, ale głosowanie nie dotyczyło wykluczenia go z list. Przyjęto też inną uchwałę. Ta druga daje Jarosławowi Kaczyńskiemu możliwość indywidualnych zmian na listach. Spekuluje się, że własnie dzięki tej furtce, Kurski ma zostać w ostatniej chwili dostać możliwość startu z Gdańska. Próbowaliśmy zapytać o to Kurskiego, ale nie chciał się w tej sprawie wypowiadać. - On na "jedynkę" nie liczył. Szybciej na "trójkę" lub ostatnie miejsce - mówi nam osoba z otoczenia Kurskiego. W tej chwili trójką jest Andrzej Jaworski. Niewykluczone, że na pozycję lidera zostanie przesunięty ktoś inny, a dla Kurskiego zwolni się jego wymarzone miejsce.
W trakcie spotkania doszło też do wielu innych ciekawych decyzji. Głównym determinantem kształtu list były znakomite dla PiS sondaże. - Gdyby notowania były niższe, to ruchy byłyby bardziej finezyjne. A tak zwyciężyło przekonanie, że nawet konia można wystawić i wygra się siłą rozpędu - mówi nam jeden z doświadczonych działaczy partii Jarosława Kaczyńskiego.
To właśnie prezes PiS miał decydujące zdanie w kilku przypadkach. Tak było m.in. z kwestią startu rzecznika sztabu wyborczego i współautora sukcesu Andrzeja Dudy Marcina Mastalerka. Odpowiadający za partyjne struktury wiceprezes PiS Joachim Brudziński odczytywał kolejne nazwiska osób rekomendowanych do startu. Kaczyński większość z nich pozostawiał bez komentarza, czasem zgłaszał uwagi. Cała procedura szła szybko i sprawnie do momentu, gdy Brudziński nie wyczytał Mastalerka w Sieradzu.