Nie straszcie, że zlikwidujemy 500+

Robert Biedroń nie jest konkurencją dla PO. Dla lewicy byłoby nieźle, gdyby stanął na czele hipotetycznego bloku SLD–Partia Razem.

Aktualizacja: 21.08.2018 06:51 Publikacja: 20.08.2018 18:47

Kilka lat temu Jaki przynosił do Sejmu karalucha w słoiku, dziś staje się jedną z twarzy PiS

Kilka lat temu Jaki przynosił do Sejmu karalucha w słoiku, dziś staje się jedną z twarzy PiS

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rz: Dlaczego polityków PO nie było na paradzie w Święto Wojska Polskiego?

Tomasz Siemoniak, były szef MON, wiceprzewodniczący PO: Nie przypominam sobie, żeby politycy PiS byli obecni na paradach za czasów naszych rządów. Poza tym w odróżnieniu od tamtego okresu nie ma żadnego dialogu rządzących z opozycją. RBN nie została zwołana przez prezydenta od ponad dwóch lat. Nie chcemy być od święta kwiatkiem do kożucha. Liderzy Koalicji Obywatelskiej złożyli tego dnia wieńce w najważniejszych miejscach.

PO, tak jak Rafał Trzaskowski, uważa defiladę Wojska Polskiego za patetyczną?

Przecież za naszych czasów też odbywały się w Warszawie defilady Wojska Polskiego. Dla mnie to przedsięwzięcia bardzo ważne i potrzebne.

Nie ma pan wrażenia, że Trzaskowski za mało się stara i mniej mu zależy niż Jakiemu, czym powoli przegrywa start o prezydenturę stolicy?

Mam inne zdanie. Trzaskowski wie, że nie może tych wyborów przegrać. Widzę jego determinację i nadzwyczajną pracowitość. Inaczej Jaki. On już wygrał swoją pozycję w politycznej ekstraklasie. Kilka lat temu przynosił do Sejmu karalucha w słoiku, dziś staje się jedną z twarzy PiS. Ale jest skupiony na sztuczkach kampanijnych. Nawet jeśli to się wielu ludziom podoba, to nie widzą w nim prezydenta Warszawy na pięć lat. Sam PiS go nie widzi. Jaki następcą Lecha Kaczyńskiego? Coś tu nie tak.

Czytaj także: Morawiecki: Opozycja wszystko cofnie. Oni cofną 500plus

Jak pan, jako były szef MON, ocenia stan polskiego uzbrojenia na podstawie defilady?

Nie dało się ukryć trzyletniej zapaści w modernizacji armii, wszystko, co defilowało, to zasługa poprzednich rządów. Z jednym niechlubnym wyjątkiem – samolotów dla VIP. Oczywiście potrzebnych, sami w 2015 prowadziliśmy przetarg. Ale rząd PiS najpierw zabrał pieniądze wojsku, potem – łamiąc procedury i przepłacając – te samoloty za 4 mld zł kupił. Naprawdę jest jakaś ponura ironia i ostentacja w użyciu samolotów VIP do defilady. Nigdy bym nie podjął takiej decyzji.

Prawdą jest, że gdyby nie Amerykanie, to defilada organizowana tylko polskimi siłami wyglądałaby bardzo ubogo?

To dobrze, że sojusznicy biorą od lat udział w obchodach 15 sierpnia. Ale tym razem bardziej było widać dystans, który nas dzieli od ich poziomu.

Czy polskiej armii potrzebne są australijskie fregaty?

Są za i przeciw. Jak zawsze zresztą w programach uzbrojenia nie ma sytuacji biało-czarnych.

Dobrze, że premier nie zgodził się na zakup fregat?

Nie znamy motywów tej decyzji. Zaskakującej, bo ponad rok trwały rozmowy. Uważam, że PiS się przestraszył publicznych skutków zakupu fregat. Mieli uzdrawiać przemysł stoczniowy, a skończyło się na martwej ustawie stoczniowej i rdzewiejącej od roku w Szczecinie stępce pod prom. Dla PiS bezpieczniej politycznie jest dalej nic nie robić i ogłaszać co jakiś czas propagandowe plany. Ściągnięcie starych australijskich fregat byłoby znakiem pogrzebania tej propagandy. Oczywiście interes Marynarki Wojennej i bezpieczeństwa nie odgrywa tu najmniejszej roli. Wyłącznie polityka.

W jakiej roli szef MON i prezydent zostali postawieni przez premiera?

Zostali ośmieszeni w drodze do Australii jako niewiarygodni przedstawiciele państwa polskiego. Zwłaszcza minister Błaszczak, bo przecież to on odpowiada za zakupy sprzętu wojskowego. I jest członkiem rządu, który powinien dziesięć razy temat omówić z premierem. Premier pokazał, że nie ma zaufania do ministra obrony i zrobił to bardzo spektakularnie. Uderzyło to dość mocno też w prezydenta Dudę, który, obawiając się o odbiór tej wizyty w Polsce, próbował ustami swoich pracowników przekonywać, że zakup okrętów i bezpieczeństwo to główny cel tej wizyty. I wyszło niepoważnie.

A jak pan ocenia Mariusza Błaszczaka jako nowego szefa MON, po Antonim Macierewiczu?

Minęło już siedem miesięcy, ale trudno cokolwiek powiedzieć. Nie odważył się nigdy przyjść jako minister na posiedzenie sejmowej Komisji Obrony Narodowej. W wypowiedziach publicznych i wywiadach nie widać żadnego kierunku. Taka mowa-trawa: i to jest ważne, i tamto. Kiedyś było źle, teraz jest dobrze. Mam wrażenie, że nie lubi wojska i chciałby się jak najszybciej zabrać z MON. Też wie, że po ruinie Macierewicza nie sposób odnieść tam w dwa lata sukcesu.

Rzeczywiście Błaszczak powinien podać się do dymisji za słowo „sodomici"?

To bolesny przykład, że nie nadaje się do roli ministra, podobnie jak zamieszanie z australijskimi okrętami. Dymisji się nie spodziewam. Sądzę, że na zamkniętych zebraniach PiS jeszcze mu gratulują tej idiotycznej wypowiedzi.

Co PO chce osiągnąć negatywną akcją billboardową?

Bardzo mocno chcemy pokazać, że PiS rządzi już trzy lata i jest skupiony na korzyściach własnych działaczy. Nagrodach, wysokich pensjach. Nie obchodzą ich – wbrew propagandzie – problemy zwykłych ludzi. Uważamy, że ta ocena rządów PiS jest fundamentalnym zadaniem opozycji.

Nie ma pan wrażenia, że negatywna kampania to za mało i Polacy potrzebują pozytywnych propozycji?

Oczywiście – mamy to przemyślane aż do wyborów. Najpierw pokazujemy, na czym polegają rządy PiS. Potem będziemy przedstawiać propozycje programowe, począwszy od 8 września. Nie wyobrażam sobie, że po tym wszystkim, co się stało, po zniszczeniu praworządności, my jakby nigdy nic dyskutujemy o podatkach lokalnych. Musi być reakcja, stąd taki start kampanii. Wszystko jest tu prawdziwe. I miliony wzięte przez ludzi PiS, i drożyzna, i twarz Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko jeden do jednego.

Podczas startu kampanii PiS usłyszeliśmy, że PO chce zlikwidować 500+.

To był kłamliwy atak premiera Morawieckiego na opozycję: jak długo można straszyć, że zabierzemy 500+? Przecież to nieprawda, wielokrotnie o tym mówiliśmy. No i jeszcze słowna i fizyczna agresja szefa sztabu PiS wobec dziennikarza. PiS pokazał się jako partia awantury.

Czy PO będzie potrafiła zaproponować Polakom więcej niż PiS – 500+, 300+, Mieszkanie+ itp.?

Jeśli chodzi o Mieszkanie+, to PiS desperacko koryguje własne błędy. Efekty słabe i zupełnie nieporównywalne z rezultatami naszego „Mieszkania dla młodych". W innych obszarach też nie mamy kompleksów: darmowe podręczniki, przedszkola za złotówkę, wydłużone urlopy macierzyńskie. Teraz pracujemy nad nowymi pomysłami, przedstawimy je w kampanii.

A czy nie ma pan wrażenia, że większość Polaków już się przyzwyczaiła i zaakceptowała zmiany? W sprawie zmian w sądownictwie niewielu Polaków protestuje.

Zobaczymy, co się będzie działo jesienią. Frekwencja na ulicach nie jest jedynym miernikiem zaangażowania obywateli. Wszyscy też widzą, że I prezes Sądu Najwyższego przychodzi do pracy. Gdy PiS zacznie usuwać sędziów siłą, spodziewam się mocnych reakcji opinii publicznej.

Czy Robert Biedroń jest dla PO niebezpieczną konkurencją?

Robert Biedroń zwraca się do lewicowego wyborcy i w tym sensie nie jest konkurencją dla PO. Nie byłoby dla konsolidacji lewicy źle, gdyby stanął na czele hipotetycznego bloku SLD–Partia Razem. Natomiast bardzo liczymy na współpracę Roberta Biedronia w ramach szerokiej koalicji odsuwającej PiS od władzy. Aż do jednej, wspólnej listy w wyborach parlamentarnych.

PO chce zjednoczenia opozycji przeciwko PiS – od Biedronia i Zandberga po Ujazdowskiego i Giertycha?

Na początek przynajmniej paktu o nieagresji, czyli nieatakowania się nawzajem w szerokiej opozycji. Przykład Koalicji Obywatelskiej pokazuje, że nawet z dużego dystansu można dojść do bliskiej współpracy. Nazwiska, które pan wymienił, to bardzo wartościowe osoby, które powinny w najważniejszych sprawach dla Polski znaleźć się na jednym pokładzie.

—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Rz: Dlaczego polityków PO nie było na paradzie w Święto Wojska Polskiego?

Tomasz Siemoniak, były szef MON, wiceprzewodniczący PO: Nie przypominam sobie, żeby politycy PiS byli obecni na paradach za czasów naszych rządów. Poza tym w odróżnieniu od tamtego okresu nie ma żadnego dialogu rządzących z opozycją. RBN nie została zwołana przez prezydenta od ponad dwóch lat. Nie chcemy być od święta kwiatkiem do kożucha. Liderzy Koalicji Obywatelskiej złożyli tego dnia wieńce w najważniejszych miejscach.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Sondaż CBOS: Rośnie niezadowolenie Polaków z prezydenta Andrzeja Dudy
Polityka
Na ratunek stadninom. To one mają odbudować reputację hodowli koni
Polityka
Znane nazwiska na listach PiS w wyborach do PE mają dać partii dziesiąte zwycięstwo
Polityka
Właściciel sieci aptek żąda odszkodowania. Pozew przeciw Polsce na miliardy dolarów