Największy protest kobiet trwa w stolicy. Setki kobiet zebrały się przy bazarze Komorowskim w centrum Mińska, trzymały się za ręce, w geście solidarności z aresztowanymi. Przejeżdżające obok samochody trąbią solidaryzując się z protestującymi. Od wybuchu niedzielnych powyborczych protestów, jak wynika z danych MSW, w kraju aresztowano już ponad 6 tys. osób. Setki protestujących kobiet przeszły też główną stołeczną Aleją Niepodległości. Z relacji niezależnych mediów wynika, że kobiece protesty trwają w wielu dzielnicach Mińska. Ale nie tylko, Białorusinki wyszły m.in w Grodnie, Lidzie, Żodzinie.

Tłum ludzi zebrał się w środę nad ranem pod budynkiem aresztu śledczego w Mińsku, byli to bliscy aresztowanych protestujących.

Tymczasem niezależna białoruska gazeta podaje, że porwano redaktora naczelnego  Jahora Marcinowicza - redakcja i bliscy nie mają z nim kontaktu od 36 godzin. Jego samochód został znaleziony przez przypadkowych przechodniów w jednej z dzielnic Mińska, auto było otwarte, z kluczykami w stacyjce. Znajdowały się tam też osobiste rzeczy dziennikarza. Redakcja apeluje o solidarność.