Reklama
Rozwiń
Reklama

Rosja. Komuniści też groźni dla Kremla

Przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi Putin starannie dobiera przeciwników swojej partii.

Aktualizacja: 10.08.2021 22:53 Publikacja: 10.08.2021 21:45

Władimir Putin już przygotowuje kraj do wyborów prezydenckich w 2024 r.

Władimir Putin już przygotowuje kraj do wyborów prezydenckich w 2024 r.

Foto: AFP

– Wyprowadzimy naród na pokojowy legalny protest. Jeżeli będziemy cierpieć dalej, możemy stracić państwo – grzmiał w poniedziałek Giennadij Ziuganow, lider Komunistycznej Partii Rosji (KPRF). – To prowokacja i wyzwanie dla wszystkich sił państwowo-patriotycznych – komentował decyzję Sądu Najwyższego, który stanął po stronie rosyjskiej CKW w sporze z Pawłem Grudininem. Czołowego kandydata komunistów w nadchodzących wyborach do Dumy (odbędą się 17–19 września) wyeliminowano z wyścigu, argumentując, że jakoby jest współwłaścicielem spółki zarejestrowanej w rajach podatkowych.

Grudinin wszystkiemu zaprzecza, a komuniści zapowiadają nie tylko protesty, ale i złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Niebezpieczny rolnik

Biznesmen Grudinin jest dyrektorem leżącego na granicy Moskwy sowchozu im. Lenina. Z czasów radzieckich została tam tylko nazwa, dzisiaj to nowoczesny koncern rolniczy i największy producent m.in. truskawek w Rosji. Zaprzyjaźniony z komunistami Grudinin (formalnie nie jest członkiem KPRF) na dobre zaistniał w rosyjskiej polityce w 2018 r., gdy zdobył drugie miejsce w wyborach prezydenckich z niemal 12 proc. poparciem. Tuż po tym w jego gospodarstwie rozpoczęły się problemy i ciąg procesów sądowych.

W 2019 r. decyzją KPRF Grudinin miał przejąć mandat deputowanego po śmierci rosyjskiego noblisty z fizyki Żoresa Ałfiorowa (reprezentował w Dumie Komunistyczną Partię Rosji), ale CKW zablokowała jego kandydaturę. Teraz znów nie wpuszczono go do polityki.

– To nie jest pojedynczy przypadek niesprawiedliwości wobec przedstawicieli lewicowych sił w Rosji. Przypomnijmy wyrok wobec byłego deputowanego z KPRF Władimira Bessonowa (skazany w 2018 r. na trzy lata więzienia, wyjechał za granicę – przyp. red.) lub wyrok wobec działacza lewych sił Nikołaja Platoszkina (skazany w maju na pięć lat pozbawienia wolności w zawieszeniu – przyp red.). Przykłady można mnożyć – mówi „Rzeczpospolitej" Dmitrij Nowikow, deputowany Dumy i wiceprzewodniczący KPRF. – Takie pokazowe linczowania mają powstrzymać ludzi o poglądach lewicowych przed angażowaniem się do polityki i współpracą z KPRF. To próba zastraszenia całego obozu lewicowo-patriotycznego – dodaje.

Reklama
Reklama

Z ostatniego sondażu ośrodka WCIOM wynika, że komuniści mają największe poparcie (15 proc.) po rządzącej Jednej Rosji (27 proc.). – Przedstawicieli partii władzy nie wyrzucają z wyborów, a czołowe stacje telewizyjne o wiele bardziej promują ludzi z Jednej Rosji niż naszych kandydatów. Poza tym duże wątpliwości co do przejrzystości i transparentności wyborów budzi wprowadzenie trzech dni głosowania, wcześniej wszystkim wystarczał jeden dzień – mówi Nowikow. Od lat są drugą siłą w Dumie i są nazywani „opozycją systemową".

Czas przekręcić śrubę

Demokratycznych działaczy Kreml wyeliminował już dawno. Od stycznia za kratami siedzi opozycjonista Aleksiej Nawalny, a jego Fundacja Walki z Korupcją została zdelegalizowana. Zamknięto wszystkie biura jego współpracowników w różnych regionach Rosji, którzy promowali tzw. plan mądrego głosowania i namawiali Rosjan do popierania każdego kandydata, byle nie kremlowskiego.

Do wyborów nie dopuszczono kolegi Nawalnego, opozycjonisty Ilii Jaszyna, burmistrza jednej z dzielnic Moskwy (ostatnio podał się do dymisji). A niedawno na półtora roku ograniczenia wolności skazano Lubow Sobol, znaną prawniczkę i opozycjonistkę ze sztabu Nawalnego. Według doniesień rosyjskich mediów mimo zakazu opuszczenia Moskwy uciekła ostatnio za granicę, podobno jak wielu przyjaciół Nawalnego. Maraton eliminowania oponentów władz przed wrześniowymi wyborami trwa, w poniedziałek „za związek z Nawalnym" możliwości kandydowania pozbawiono kandydata partii Jabłoko Lwa Szlosberga.

– Od 2019 r. trwa stagnacja gospodarcza, ludzie są zmęczeni. Poza tym partia władzy nie odnotowuje wzrostu w sondażach, mimo że liderem na czele listy wyborczej jest najpopularniejszy w rządzie minister obrony Siergiej Szojgu. By nie doszło do protestów, Kreml od jakiegoś czasu już przykręca śrubę, zwłaszcza mając w tyle głowy ubiegłoroczne protesty na sąsiedniej Białorusi – mówi „Rzeczpospolitej" Aleksiej Makarkin, znany rosyjski politolog.

– Głownie zaś chodzi o to, że Putin przygotowuje się do wyborów prezydenckich w 2024 r. Pozostało mniej niż trzy lata, Kreml musi zminimalizować ryzyko polityczne i nie chce dopuścić do wyłonienia się mocnych liderów – dodaje.

Po raz pierwszy od 14 lat w Rosji nie będzie obserwatorów z OBWE. Rzetelność wyborów potwierdzą więc obserwatorzy z zaprzyjaźnionych krajów WNP.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1406
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1405
Świat
Świat w cieniu Trumpa. „Spełnienie wieloletniego marzenia Kremla”
Świat
Zmarła Brigitte Bardot
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Świat
Rosja gra na rozpad Ukrainy. Ten scenariusz jest realny
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama