Jeżeli reżim w Mińsku nie uwolni więźniów politycznych (a jest ich już 325) i nie rozpocznie rozmów z przeciwnikami, to 27 kwietnia czołowe białoruskie przedsiębiorstwa zostaną objęte sankcjami USA. A chodzi o filary białoruskiej gospodarki: koncern naftowy Biełnieftechim (odpowiednik polskiego Orlenu), Naftan (rafineria w Nowopołocku), Biełszynę (producent opon), Grodno Azot (największy w kraju producent nawozów azotowych) i kilka innych przedsiębiorstw państwowych.
W środę Departament Stanu zapowiedział wznowienie dotkliwych sankcji gospodarczych, które po brutalnej pacyfikacji powyborczych protestów jeszcze w 2006 r. wprowadził ówczesny prezydent USA George W. Bush. Były one modyfikowane, ale ostatecznie ograniczenia zawieszono w 2015 r., gdy Łukaszenko wypuścił wszystkich więźniów politycznych. Termin ważności ostatniej decyzji upływa właśnie 26 kwietnia.
Toksyczni partnerzy
Amerykańskim obywatelom zabrania się zawierania jakichkolwiek umów gospodarczych bądź finansowych z objętymi sankcjami białoruskimi firmami, wszystkie rachunki oraz mienie tych korporacji na terenie USA zostanie zablokowane. – Na pewno przedsiębiorstwa te będą miały poważny problem z transakcjami międzynarodowymi w dolarach, ale nie tylko. Firmy na terenie np. Unii Europejskiej będą poważnie się zastanawiać, czy zawierać umowy z podmiotami objętymi sankcjami USA. Przede wszystkim dlatego, że zawsze istnieje ryzyko zablokowania takich transakcji w amerykańskich systemach płatniczych – mówi „Rzeczpospolitej" ekonomista Aleś Alachnowicz, przedstawiciel ds. reform gospodarczych w wileńskim biurze liderki białoruskiej opozycji demokratycznej Swiatłany Cichanouskiej.
– Gdy pracowałem dla korporacji konsultingowych, zawsze sprawdzano historię firm, i jeżeli któraś była objęta sankcjami, to oznaczało, że jest ona „toksyczna". To wiąże się z dużym ryzykiem. Pamiętam, że gdy po 2014 r. Amerykanie wprowadzili sankcje wobec m.in. rosyjskich banków i przedsiębiorstw, to mocno ograniczyło współpracę z rosyjskimi firmami – twierdzi nasz rozmówca. A nawet w Warszawie działa filia Biełnieftechimu. „Rzeczpospolita" bezskutecznie próbowała porozmawiać z przedstawicielami tej firmy o ewentualnych następstwach amerykańskich sankcji.
Jeżeli sankcje USA wejdą w życie, będą najpoważniejszym ciosem w reżim Łukaszenki, którego doświadczył ze strony Zachodu od sierpniowych wyborów prezydenckich. – UE również wprowadziła sankcje wobec kilku białoruskich przedsiębiorstw państwowych. Ale żadne z nich nie ma związków z rynkiem unijnym. To nie jest przypadek, bo w grę wchodzą interesy firm w UE – mówi „Rzeczpospolitej" dobrze poinformowany rozmówca, zastrzegając anonimowość.