Fillon proponuje Merkel budowę małej, silnej Unii

Fillon proponuje Merkel budowę małej, ale silnej Unii zdolnej postawić się Trumpowi. Berlin jest jednak sceptyczny.

Aktualizacja: 24.01.2017 17:23 Publikacja: 23.01.2017 18:54

François Fillon i niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen w poniedziałek w Berlinie

François Fillon i niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen w poniedziałek w Berlinie

Foto: AFP

To był gest raczej niezwykły. Na trzy miesiące przed wyborami prezydenckimi we Francji kanclerz przyjęła kandydata Republikanów François Fillona tak, jakby chciała wskazać, kto powinien być przyszłym partnerem Niemiec w Pałacu Elizejskim. Francuz rozmawiał też z wpływowym ministrem finansów Wolfgangiem Schaeublem i minister obrony Ursulą von der Leyen. Na początku stycznia o podobne spotkanie ubiegał się były minister gospodarki u François Hollande'a i nadzieja lewicy w wyborach prezydenckich Emmanuel Macron. Musiał obejść się smakiem.

– Fillon tak jak Merkel należy do Europejskiej Partii Ludowej. Dlatego został przyjęty – mówi „Rz" Elmar Brok, przewodniczący komisji spraw zagranicznych europarlamentu i bliski doradca pani kanclerz.

Francuz przyjechał z dość rewolucyjną propozycją, która nad Szprewą nie została przyjęta z entuzjazmem. Jej punktem wyjścia jest piątkowe przemówienie inauguracyjne Donalda Trumpa.

– Było bardzo agresywne. Europa została ostrzeżona. Musi się na nowo przebudować wobec amerykańskiej polityki, która nie zrobi nam żadnych prezentów – powiedział przed przylotem do Berlina w wywiadzie dla „Le Monde" i „FAZ". Były premier przedstawił długą listę szkodliwych warunków, jakie narzuca dziś Europie Waszyngton, od surowych kar dla europejskich banków po blokowanie europejskiego biznesu w Iranie.

Aby zrzucić ten „amerykański dyktat", Fillon proponuje „wylansowć strefę euro". Jego zdaniem konieczne jest powołanie dla państw Eurolandu osobnego sekretariatu oraz harmonizacja podatków, w szczególności od zysku przedsiębiorstw. Aby przekształcić euro w równoważną do dolara walutę rezerwową, Fillon chce także utworzenia Europejskiego Funduszu Walutowego. To jego zdaniem pomysł, który lansował sam Schaueble. Zdaniem Francuza nie ma sensu podejmować reformy instytucji samej Unii i traktatów, która nią rządzą, bo to będzie „z konieczności prowadziło do zgniłych kompromisów".

Reakcja Niemiec jest twarda. – Nie zgodzimy się na nowe podziały w Europie, na sprowadzenie Polski do członka Unii drugiej kategorii. W tej sprawie Niemcy zawsze staną po stronie Polski. Gdyby wprowadzić w życie francuską koncepcję, Polska zostałaby zepchnięta na margines Unii – ostrzega Brok. – Nie ma sensu tworzyć odrębnego sekretariatu dla strefy euro, to zadanie dla Komisji Europejskiej, euro jest walutą całej Unii. Pełna harmonizacja podatków w strefie euro też nie jest mile widziana w Berlinie – dodaje.

Dla Fillona odpowiedzią na politykę Trumpa powinna też być budowa „europejskiego sojuszu obronnego".

– NATO nie jest przestarzałe, jest wręcz konieczne. Ale w niektórych obszarach nie spełnia swojego zadania – tłumaczy francuski polityk, wymieniając m.in. walkę z terroryzmem islamskim. Dlatego konieczna jest integracja europejskiego przemysłu obronnego, budowa funduszu dla modernizacji sił zbrojnych i wspólne wykorzystanie potencjału wojskowego państw członkowskich Unii.

Niemcy są jednak ostrożni. – Taki program został już ustalony na grudniowym szczycie przywódców UE – zwraca uwagę Brok. – Z Francją mamy intensywną, dwustronną współpracę wojskową, tak samo jak z Polską – dodaje.

Fillon dał się już poznać jako zwolennik porozumienia z Władimirem Putinem. Przed przylotem do Berlina przekonywał, że Unia zrobiła wiele błędów w stosunkach z Rosją, w tym w sprawie Libii, Kosowa i partnerstwa gospodarczego.

– Przypominam nieodpowiedzialne propozycje tych, którzy chcieli, aby do NATO weszła Gruzja i Ukraina – powiedział Fillon. A pytany, czy jego koncepcja nie oznacza powrotu do „doktryny Breżniewa" o ograniczonej suwerenności państw zależnych od Moskwy, odpowiada: – Nie, wystarczy tylko przyjąć, że Ukraina i Gruzja nie mają powołania, aby wejść do Unii i NATO. USA nie godzą się na to, aby mieć u swoich granic państwa agresywne. Czy naprawdę trzeba było rozmieszczać wyrzutnie antyrakietowe u rosyjskich granic? – pyta retorycznie Fillon, odnosząc się do projektu rozwijanego przez Amerykanów m.in. w bazie w Redzikowie.

– Kto rozsądny chce konfrontacji z Rosją? To jest ogromny kraj, którego nie wolno lekceważyć. Kraj, który nie ma tradycji demokratycznych, ale który posiada broń jądrową.

Dlatego Fillon proponuje porozumienie z Kremlem w trzech etapach. Najpierw „rozwiązanie kwestii ukraińskiej" poprzez „wypełnienie zarówno przez Kijów, jak i Moskwę umów z Mińska". Następnie „nowe partnerstwo gospodarcze". I wreszcie „europejsko-rosyjską konferencję o warunkach bezpieczeństwa w Europie".

– Sankcje wobec Rosji zostaną utrzymane, dopóki umowa z Mińska nie zostanie wprowadzona w życie. Bez przestrzegania przez Moskwę prawa międzynarodowego nie jest też możliwe partnerstwo gospodarcze. A o polityce bezpieczeństwa Europa nie powinna rozmawiać z Rosją bez udziału NATO i USA, bo to tylko osłabia sojusz atlantycki. Takie jest stanowisko Niemiec – podkreśla jednak Elmar Brok.

Jako gaullista Fillon chce, aby Francja współpracowała z Niemcami „jak równy z równym". Do tego konieczne będą głębokie reformy strukturalne. Dlatego były premier zapowiada „potężne decyzje", które podejmie tego lata już jako prezydent. Ale jego zdaniem kryzys w stosunkach francusko-niemieckich wynika także ze „strategicznego błędu Hollande'a, który próbował otoczyć Niemcy". Chodzi najpewniej o nawiązanie bliskiej współpracy m.in. z Polską, czego ostatnim akordem było zerwanie przez Warszawę kontraktów na dostawę helikopterów Caracal.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: jedrzej.bielecki@rp.pl

To był gest raczej niezwykły. Na trzy miesiące przed wyborami prezydenckimi we Francji kanclerz przyjęła kandydata Republikanów François Fillona tak, jakby chciała wskazać, kto powinien być przyszłym partnerem Niemiec w Pałacu Elizejskim. Francuz rozmawiał też z wpływowym ministrem finansów Wolfgangiem Schaeublem i minister obrony Ursulą von der Leyen. Na początku stycznia o podobne spotkanie ubiegał się były minister gospodarki u François Hollande'a i nadzieja lewicy w wyborach prezydenckich Emmanuel Macron. Musiał obejść się smakiem.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Unia nie potrafiła nas ochronić. Ale liczymy na to, że to się zmieni
Polityka
Prezydent Botswany grozi. Słonie trafią do Hyde Parku?
Polityka
Orbán: Celem czerwcowych wyborów jest zmiana przywództwa Unii Europejskiej
Polityka
Spiker Izby Reprezentantów wyznaczył termin głosowania nad pomocą dla Ukrainy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka