Najbardziej lewicowy z Demokratów, którego dziadkowie z małopolskiej Słopnicy zginęli w Holocauście, stał się bohaterem fali memów. Zrobione mu przed Kapitolem zdjęcie jest wklejane przez użytkowników mediów społecznościowych w inne zdjęcia (prywatne lub, na przykład, z filmów) i „zawirusowało” cyfrowy świat.
Pisze się, że Sanders skradł show Bidenowi. Wcześniej pisało się, że skradła go poetka Amanda Gorman. Widać w Internecie akt „kradzieży”, czyli przechwycenia, jest możliwy wielokrotnie jakby to był „Dzień świstaka”. Tak czy siak, na uczestnictwie w gali zarobiła najpierw Gorman, której książki jeszcze w przedsprzedaży są na szczycie Amazona, a teraz Sanders sprzedaje bluzy za 45 dolarów ze swoją podobizną na cele charytatywne. Nie zarobił na obecności na Kapitolu tylko zwolennik Trumpa w czapie z rogami, którego półnagi portret po ataku na centrum amerykańskiej demokracji stał się szybko listem gończym, a teraz jego bohater (już negatywny nawet dla Trumpa) siedzi w więzieniu.
Obecnie wielu chce przejąć inicjatywę w najtrafniejszej analizie zdjęcia Sandersa w maseczce, z nogą na nodze. Są tacy, którzy uważają że memy są przejawem absurdalnego poczucia humoru. Innych zachwycają rękawiczki polityka, oceniane jak bardzo hipsterskie. To też, ale zwraca się uwagę, że „Sanders strzelił focha” podczas gali, a jak wiadomo ma powody do niezadowolenia, ponieważ miał ambicję być kandydatem Demokratów na prezydenta. Ostatecznie musiał zrezygnować po problemach zdrowotnych, ale nie zyskał też poparcia wśród Afroamerykanów (krytykował go m. in. Barack Obama) i był uważany za nazbyt lewicowego, wobec czego centrowi politycy Demokratów skupili się wokół Bidena i to on zwyciężył Trumpa.
Autorem zdjęcia jest Brendan Smialowski, pewnie nasz „ziomek”, były fotoreporter sportowy z Connecticut, który dokumentuje politykę dla agencji Agence France Presse. W środę dokumentował inaugurację prezydenta Joe Bidena.