– Nie chcę przejść do historii naszego kraju jako prezydent, który przelał krew i strzelał do własnych obywateli – uzasadnił Sooronbaj Żeenbekow swoją decyzję.

Manifestacje zostały wywołane ogłoszeniem wyników parlamentarnych wyborów. Według oficjalnych danych do legislatywy weszły tylko cztery partie, a 12 opozycyjnych pozostało poza nim. Zwolennicy tych ostatnich zaczęli gwałtownie protestować, oskarżając władze o sfałszowanie wyników.

W rezultacie demonstranci zajęli m.in. siedziby parlamentu i administracji prezydenckiej i oswobodzili z więzienia poprzedniego szefa państwa Ałmazberka Atambajewa, skazanego na 11 lat za korupcję. Obecny prezydent Żeenbekow zniknął na dwa dni, a powróciwszy do wypełniania obowiązków mianował jednego z opozycjonistów i byłych więźniów nowym szefem rządu.

Nie uspokoiło to nastrojów. Najpierw stolicę, a potem regiony opanowały uzbrojone klany i gangi. Zaczęto przemocą przejmować złoża surowców, w tym złota. Główny sojusznik, Rosja, wstrzymał swoją pomoc finansową do czasu ustabilizowania sytuacji.

Dotychczas ponad tysiąc osób zostało rannych, a straty tylko w stolicy szacowane są na około ćwierć miliona dolarów.